ZDOBYTA VII
ANIA
Twoje życie zmieniło się
niewyobrażalnie i czasami sama za tymi zmianami nie możesz nadążyć. Jeszcze rok
temu byłaś samotną, zgorzkniałą, zakompleksioną dziewuchą, a obecnie masz u
swojego boku mężczyznę, przyjaciół i jakby odrobinę bardziej otwartą osobowość.
Nie pozwoliłaś jednak żeby zbyt wiele rzeczy się zmieniło, bo nie byłabyś już
sobą, ale sama widzisz w sobie wiele pozytywów. Najbardziej znamienną rzeczą świadczącą o tym,
że robisz krok w przód jest to, że stoisz na środku pomieszczenia z mnóstwem
lustrem i ostatni raz przymierzasz białą jak śnieg suknię ślubną. Za dwa
tygodnie powiesz Łukaszowi „TAK”, ale na chwilę obecną bardziej obawiasz się
tego, co zaplanowały Zyta i Ziuta na twój wieczór panieński. Boisz się, że
najbliższa sobota sprawi, że już nic nie będzie takie samo, a ty nie chcesz
niczego przewartościować. Z letargu wybudza cię dopiero ostry ból spowodowany
szpilką wbitą w twój brzuch przez nieuważną krawcową.
- Teraz niech panna młoda
pilnuje wagi, bo nie chcemy żeby sukienka wisiała jak na wieszaku, albo żeby
wyglądała jak baleron w siatce! – parsknęłaś głośno słysząc słowa wyfiokowanej
kobiety, która od kilku tygodni nie daje ci żyć namawiając na dużo bardziej
odważną kreację. Nie zgadzasz się, bo nie chcesz wyglądać jak beza, ani jak
dziwka w bieli. Twoja suknia jest skromna, odcinana pod biustem z niewielkim
dekoltem i szerokimi ramionami. Podoba ci się jak delikatna koronka opada na
twoje biodra i jak podkreśla twoją sylwetkę.
Panikujesz, gdy widzisz jaką
kieckę przygotowały dla ciebie dziewczyny na sobotni wieczór. Obcisła i krótka
mała czarna, to zdecydowanie nie twój styl, a czerwone różki z białą welonką,
jakie zakładają ci na głowę, to już więcej niż możesz znieść. Gdy wchodzicie do
klubu obcy ludzie cię pozdrawiają i życzą dużo udanego seksu w małżeńskim
kieracie. Jesteś zażenowana i czerwienisz się jak głupia. Ciągle obciągasz
sukienkę, bo obawiasz się, że wszyscy widzą twoje majtki. Zgadzasz się na
idiotyczne zabawy i zadania, ale gdy każą ci iść do baru i skołować darmowego
drinka od najprzystojniejszego chłopaka, jaki samotnie siedzi wzdłuż baru, to
pasujesz i wychodzisz z lokalu. Nawet nie zdawałaś sobie wtedy sprawy, że
wpadłaś z deszczu pod rynnę. Dziewczyny ciągną cię do kolejnego klubu, gdzie
wypijasz kolejnego kolorowego drinka, który wcale ci nie smakuje i już widzisz
jak jutro będziesz obejmować się z muszlą klozetową. Najgorsze jednak dopiero
przed tobą! Jesteś inteligentną kobietą, ale w związku z tym, że nie bywasz w
takich miejscach nie domyśliłaś się, po co na środku parkietu stoi długa platforma.
Dopiero zmiana muzyki zwraca twoją uwagę i sprawia, że odwracasz się w kierunku
parkietu. To, co widzisz sprawia, że oczy mało nie wychodzą ci z orbit. Na
scenę wyskoczyło 5 mocno zbudowanych mężczyzn w dziwnie opiętych strojach,
którzy w rytm elektronicznej muzyki wykonywali bardzo nieprzyzwoity taniec.
Policjant, strażak, kowboj, elegancik w samej muszce i marynarz, chyba marynarz
– poznałaś po czapce. W życiu nie widziałaś czegoś takiego, a gdy zaczęli
zrywać spodnie i paradować po scenie w skąpych stringach miałaś dość tego
wieczoru. Zyta i Ziuta śmiały się i komentowały głośno wielkość ich przyrodzeń,
a ty siedziałaś tyłem do sceny i zamykałaś oczy żeby nie widzieć ich ciał,
ruchów i wypchanych majtek.
- Dziewczyny zabierzcie mnie
stąd! Ja nawet Łukasza nie widziałam w takim negliżu i niech on będzie
pierwszym, którego zobaczę w intymnej sytuacji. To jest obrzydliwe – jęczałaś im
tak długo, że wreszcie chwiejnym krokiem i z uśmiechem na ustach nie oglądając
się za siebie wyszłaś z tego przybytku.
Masz na imię Ania i…jesteś
pijana!
ŁUKASZ
Twój wieczór kawalerski
Łukaszu był zgoła odmienny, ale jakoś nie miałeś ochoty nigdzie iść, bo już raz
coś takiego przechodziłeś i na dobre ci to nie wyszło. W związku z tym, że
jesteś w trakcie sezonu, to zaprosiłeś kilku najbliższych przyjaciół,
wypiliście kilka piw, obejrzeliście mecz i chciałeś pójść spać. Niestety
niepokój o Ankę, która znajdowała się w szponach tych dwóch jędzowatych lesb
nie pozwalał ci zmrużyć oka. Dopiero ich głośny śmiech na korytarzu i zgrzyt
zamka w mieszkaniu naprzeciwko przyniósł ci wyczekiwaną ulgę i zbawienny sen.
Spokojny niedzielny poranek
był odpoczynkiem od ciągłego zabiegania i załatwiania spraw związanych ze
ślubem i weselem. Zajmowała się tym głównie Anka, ale i ty musiałeś brać udział
w tym szaleństwie. Sam jednak tego chciałeś i nie chodzi tutaj o seks. Ty się
zwyczajnie zakochałeś i uzależniłeś od tej dziewczyny.
Zastanawiasz się jak czuje
się po nocnym szaleństwie. Bierzesz, więc aspirynę, butelkę wody mineralnej i
cichaczem skradasz się do jej mieszkania pogrążonego w ciszy. Widok, jaki
zastajesz w sypialni sprawia, że masz ochotę głośno się roześmiać i już wiesz,
że kac gigant jest pewny. Odór strawionego alkoholu unosi się w powietrzu, a
dotąd nieskazitelne wnętrze zdobią porozrzucane ciuchy i buty. Anka śpi w
odziana w twoją koszulkę z rozmazanym wieczorowym makijażem w towarzystwie
pustej butelki po szampanie.
Bawią cię czerwone rogi,
które ciągle zdobią jej rozczochrane włosy, ale gdy podnosisz z ziemi skrawek
czarnego materiału robiący zapewne za sukienkę masz już mniej wesołą minę.
- Oj kochana będziesz miała
bardzo ciężki poranek – szepczesz słysząc jej zbolały jęk i próby otwarcia
oczu.
Gdy już w miarę powraca do
świata żywych podajesz jej szklankę z rozpuszczoną w wodzie tabletką i
próbujesz złapać jakikolwiek kontakt werbalny.
- Boże mój, Boże mój nigdy
więcej alkoholu i striptizu – słysząc jej bełkot, aż zaciskasz ze złości
pięści.
- Jakiego striptizu?? –
okrążasz łóżko i zbierasz z ziemi kieliszki po szampanie i buty tak żeby czymś
się zająć.
- One mnie zabrały do baru ze
striptizem. To było obrzydliwe, ale ja się nie patrzyłam. Ja wolę ciebie
zobaczyć niż ich. Oni byli tacy, tacy fuuuuuuuj – uśmiechasz się, gdy wdrapuje
się na twoje kolana i wtula się w ciebie z całej siły. Jej niewinność cię rozczula
i podnieca. Masz jednak wyrzuty sumienia, że nie możesz jej zaoferować nic
takiego ze swojej strony.
- Anka cuchniesz jak stary
pet leżący w gorzelni. Prysznic dobrze ci zrobi, a ja przewietrzę ten pokój.
Zmykaj – rechoczesz gdy chwiejąc się na nogach i obejmując dłońmi głowę powoli
rusza w kierunku łazienki. Dobrze wiesz, co znaczy mieć kaca i wiesz, że szybko
jej nie przejdzie.
Masz na imię Łukasz i
chciałbyś jej zaoferować więcej niż możesz!
Jeszcze 3 i się pożegnamy od tej łzawej historyjki:)
jeszcze tylko 3? o nich się strasznie dobrze czyta :)
OdpowiedzUsuńjej, czemu tylko 3?
OdpowiedzUsuńto się czyta tak lekko, że mogłabym to czytać do końca życia i raczej by mi się to nie znudziło!
dziewczyny chyba nie przemyślały pomysłu na wieczór panieński dla Anki. ale ona chyba go nie zapomni do końca życia. :)
a Łukasz balował nadzwyczaj spokojnie. aż się troszkę zdziwiłam, że nie było imprezy w klubie, ale siatkówka do czegoś zobowiązuje.
juz nie moge doczekac się kolejnego rozdziału!
Łzawo to się zrobi na ślubie! Oj, założę się, że i Łukaszowi zaświecą się oczy, bo w końcu tak bardzo kocha Ankę. Zaszła w nim spora przemiana, skoro nie naciska na nią i spokojnie czeka do nocy poślubnej. Jestem dumna!
OdpowiedzUsuńAnia pierwszy raz w życiu ma kaca. Dobrze, że tylko tak się to skończyło! Już się bałam, że ktoś ją gdzieś zaciągnie czy coś i będzie bajzel.
Zrobiło się niemal sielnakowo. Tylko dlaczego mam nieodparte wrażenie, że jest trochę zbyt łatwo i przyjemnie? Mam nadzieję, że moje przeczucia okażą się mylne.
Pozdrawiam serdecznie, Anna.
/releve-moi/
Oj ciężki był ten wieczór panieński dla Ani. Nie zapomni go do końca życia i w sumie takie te wieczory powinny być. Jednak dziewczyny trochę przesadziły. Poraz kolejny muszę zazdrościć Ani takiego narzeczonego, a już w króte męża jak Łukasz :)
OdpowiedzUsuńJak to tylko 3 do końca?! Ja się nie zgadzam. Zdecydowanie chce więcej.
cooo? ale jak to 3? jakie 3?! o nie, ja się nie zgadzam!!
OdpowiedzUsuńKuurde nigdy bym się nie spodziewała, że Ania przestąpi próg klubu i to takiego, w którym są striptizerzy! xD Kac boli :C Aniu trzymaj się.
no to się dziewczyny postarały żeby Anka zapamiętała na długo swój wieczór panieński ;) za to Łukasz o dziwno bardzo grzecznie:) przeszedł chłopak wielką metamorfozę:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Zabiła bym moje przyjaciółki za wystawienie takiego wieczoru panieńskiego. Ja może żadną świętoszką nie jestem, ale widok prężących się prawie nagich facetów jakoś mnie nie kręci. Alkohol jeszcze bym przebolała, ale osotatnio wizja kolejnego dnai spędzonego w łazience powoduje że mocno się ograniczam. Sam ślub jakoś ostatnio mnie przeraża i nawet nie chce sobie myśleć ile z tym wszystkiego, trzeba mieć chyba nerwy ze stali. A Łukasz jest słodki, tak słodki że mam ochotę go schrupać, niby znają się z Anką nie zbyt długo ale mam wrażenie że on wie o niej więcej niż jej i nam się wydaje :)
OdpowiedzUsuńHistoria inna niż wszystkie, ale właśnie dla tego mi się podoba. Jest szansa, że po zakończeniu tej historii powstanie następna? Bardzo bym chciała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Vea
www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl
Jakie 3 ? :-D więcej
OdpowiedzUsuńJakie tylko trzy? !
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej Ani i Łukasza bo oni mi się strasznie podobać :D A ja nie móc potem się z nimi rozstać :p
Kurcze tak niemożliwie chciałabym spotkać na swojej drodze kogoś takiego troskliwie go i ogólnie doskonałego, jak tutaj stworzyłas Kadzia :D
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :-*
OOoooj, jak to koniec? Przecież o nich można napisać miliony. Nikt nie jest tak uroczy. Naprawdę, Anka była zawstydzona całym wieczorem, więc Łukasz nie ma się co spinać. Zrobi jej striptiz na nocy poślubnej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To nie jest żadna łzawa historyjka! I jak to 3 rozdziały do końca?
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to dziewczyny zorganizowały jej bardzo fajny i ciekawy wieczór panieński :D
Ja po prostu jak zwykle jestem w szoku i jestem wręcz oczarowana i jak sobie pomyślę, że tylko 3 odcinki do końca to aż mi się od razu smutno robi ;(
OdpowiedzUsuń