niedziela, 15 czerwca 2014

Pozwólcie by wasza miłość rozkwitała poprzez seks, sięgnijcie po najcenniejszy klejnot - zaufanie, które przetrwa wszystko inne




ZDOBYTA X

ANIA

Denerwujesz się stojąc przed lustrem w małej łazience urokliwego domku na Mazurach, w którym spędzicie kilka dni po ślubie. Nigdzie nie wyjeżdżacie na dłużej, bo wam wystarcza tylko to żeby spędzić te chwile tylko we dwoje. Uśmiechasz się zakładając na siebie bieliznę, którą sprezentowały ci Zyta i Ziuta. Śnieżnobiały, skąpy komplet przyprawił cię o ogromny rumieniec, a jednocześnie dziękowałaś im za to, że zmusiły cię do depilacji czegoś więcej niż tylko nogi i pachy. Przyglądając się swojemu odbiciu zastanawiasz się czy sprostasz wymaganiom Łukasza i czy go nie zawiedziesz. Boisz się, że nie spodoba mu się twoje ciało, bo bliżej ci sylwetką do Moniki Bellucci niż Anji Rubik. Powtarzasz sobie cały czas, że to tylko seks i nie ma się, czym przejmować, ale twoja natura jest taka, a nie inna i chcesz żeby wszystko było idealne. Cichutko przemknęłaś do sypialni w niepasującym frotowym, męskim szlafroku, bo peniuar, którym uraczyły cię przyjaciółki, to było już zdecydowanie za wiele jak dla twojej odwagi. Przystanęłaś zauroczona na widok swojego męża, który w rozpiętej koszuli i mokrymi włosami uśmiechał się do ciebie zachęcająco. Obawa, jaką odczuwałaś przybrała na sile, choć pragnęłaś tego i byłaś pewna, że wybór, jakiego dokonałaś jest jak najbardziej trafny. Twój ukochany unikał gwałtownych ruchów, choć wiedziałaś, że pożąda cię, a napięcie, jakie się między wami wytworzyło jest elektryzujące i nawet przyjemne. Zdajesz sobie sprawę, że dziś przekroczycie intymną granicę, którą wyznaczyłaś na początku waszego związku i to sprawia, że pocą ci się dłonie, a na policzki znów występuje znienawidzony przez ciebie rumieniec. Czujesz jak Łukasz łapie cię za rękę i nachyla się nad tobą i dotyka twoich ust powoli pogłębiając pocałunek. Gdy się od ciebie odrywa masz niesamowite poczucie pustki.

- Mam nadzieję Aniu, że ten rumieniec nie zniknie z twojej twarzy nawet wtedy, gdy będziesz już doświadczoną kobietą. To jest piękne – uśmiechasz się niewinnie, gdy pociera kciukiem twój rozgrzany policzek jednocześnie pociągając cię w kierunku łóżka.
Spinasz się lekko, gdy wsuwa rękę pod szlafrok i dotyka nagiej skóry brzucha. On to wyczuwa, przytula cię z wielką czułością delikatnie całując w szyję.
- Ufasz mi? – kiwasz tylko głową zarzucając mu ręce na szyję – To dobrze. Rozluźnij się, nie zrobię nic wbrew tobie. Pozwól mi tylko cię kochać. Chcę żeby ta chwila była wyjątkowa, ale musisz współpracować.
- Jestem twoja Łukasz – tylko na taką odpowiedź cię stać w momencie, gdy twój mąż majstruje przy wiązaniu szlafroka.
- To na pewno nie pasuje do bielizny, które masz na sobie – widzisz zachwyt w jego oczach, gdy patrzy na twoje prawie nagie ciało. Było w nich coś jeszcze. Mroczny błysk będący czystym pożądaniem. 

Byłaś odrobinę zażenowana, gdy zaczął cię całować tak jak nigdy wcześniej tego nie robił. Natarczywość tego pocałunku poczułaś aż w złączeniu ud. Już wcześniej doświadczyłaś czegoś takiego, ale tym razem napięcie stawało się nieznośne, a ty oddawałaś pocałunek z wielkim zaangażowaniem nieświadomie wbijając paznokcie w jego barki. 

Nie rejestrujesz, kiedy odpina twój stanik i pozostajesz pół naga. Dopiero, gdy sięga do twojej piersi odruchowo chcesz się zakryć, ale gdy lekko ją uciska i pociera sutek tracisz wątek i wydajesz z siebie tylko drżące westchnienie. Natłok bodźców, jaki odbierasz kumuluje się między twoimi udami i mimo, że mocno je zaciskasz czujesz, że fizjologia robi swoje, a twoje majtki są już mokre. Troszkę ci wstyd, ale odczuwasz potrzebę żeby dać Łukaszowi coś od siebie. Wkładasz ręce między poły koszuli i dotykasz jego napiętego, szczupłego ciała. To niesamowite, ale dotykając go odczuwasz niesamowitą przyjemność. Kiedy jego koszula i spodnie lądują obok twojego odzienia wiesz, że nie ma już odwrotu, a ty wcale nie chcesz uciekać. Odbierałaś wszystkie pieszczoty, jakimi cię obdarzał. Posapywałaś, gdy dotykał nabrzmiałych piersi, drżałaś pod naporem jego ciała, gorącego i męskiego. Chciałaś go, chciałaś czegoś, czego nawet nie potrafiłaś nazwać. Wszystko kumulowało się w dole brzucha szczególnie, gdy jego palce zawędrowały między uda, które instynktownie rozsunęłaś bez zbędnych perturbacji.
- Jesteś bardzo namiętną kobietą Aniu. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo cię pragnę – poczułaś tylko mocne pchnięcie, lekkie ukłucie i twój własny jęk przeszywa ciszę sypialni. To było tak fizyczne uczucie, że sama nie wiesz czy to przyjemne, czy kłopotliwe.
- Boli? – pyta cię cicho zaciskając zęby. Kręcisz głową, bo nieprzyjemne uczucie rozpychania minęło, ale zdziwiłaś się bardzo, gdy okazało się, że on ciągle się w ciebie wsuwa. Głębiej i głębiej. Powraca uczucie napięcia, choć odczuwasz delikatne pieczenie przy kilku pierwszych ruchach. Unosisz biodra i jęczysz, gdy ból miesza się z rozkoszą, które opanowuje twoje ciało. Szczytujesz przed Łukaszem i jest to tak zaskakujące, że odpływasz w rytm pulsowania całego ciała, a przywraca cię do rzeczywistości chrapliwy jęk Łukasza i podoba ci się to, co widzisz. Jego wykrzywiona w rozkoszy twarz przykrywa dziwne uczucie, gdy się z ciebie wysuwa i drażniącej wilgoci będącej wynikiem przyjemności was obojga.

Masz na imię Anna i stałaś się kobietą. 


ŁUKASZ 

Poranna pobudka po dobrym seksie, to coś, czego dawno nie doświadczyłeś. Teraz jednak uczucie rozleniwienia jest zdecydowanie pełniejsze, bo kochałeś się z kobietą swoje życia, która wbrew pozorom okazała się bardzo namiętna i jej reakcje były tak instynktowne, że momentami ciężko było ci zapanować nad własną żądzą. Chciałeś jednak, żeby pierwszy kontakt intymny był dla niej na tyle przyjemny, żeby nie zrazić jej do seksu. Był moment, gdy w nią wchodziłeś, że traciłeś zmysły i miałeś ochotę posiąść ją mocno i po prostu ją zerżnąć. Kiedyś tak zrobisz, ale ona będzie na to gotowa i będzie tego chcieć tak samo jak ty.
Z wielką przyjemnością przyglądasz się jej spokojnej pogrążonej we śnie twarzy. Przypominasz sobie jak drżała, jęczała i zaciskała się wokół ciebie i jak to wpłynęło na twój szczyt. Nigdy w życiu nie przeżyłeś tak intensywnego orgazmu.
Uśmiechasz się, gdy budzi się zdezorientowana, a napotykając twój wzrok okrywa się szczelnie kołdrą i płonie rozkosznym rumieńcem.

- Nie zakrywaj się. Widziałem wczoraj wszystko – przysuwasz się do niej tak, aby poczuła twój oddech na szyi – Jak się czujesz kochanie hmm?
- Wspaniale, ale boli mnie każdy mięsień – syczy cichutko siadając na łóżku – zawsze tak będzie?
- Nie. Kwestia powtarzalności. Mam rozumieć, że będziemy to często powtarzać? – chichoczesz sunąc ustami po jej szyi. Masz na nią piekielną ochotę, ale nie chcesz sprawiać jej bólu. Śmiejesz się w głos, gdy słyszysz jak burczy jej w brzuchu i zarządzasz późne śniadanie wyskakując z łóżka całkowicie nagi. Kompletnie rozczula cię to, że twoja żona wstydliwe spuszcza wzrok, choć ciekawi ją twoje ciało. Podnieca cię to, więc niechętnie zakładasz szlafrok podając jej drugi, bo wiesz, że bez tego nie wyjdzie spod kołdry. 

Spędzacie cudowny poranek przygotowując wspólne śniadanie, a ty postawiłeś sobie za cel ciągłe wprowadzenie Anki w zakłopotanie wspominając jej szczegóły wczorajszej nocy. Mimo wszystko jesteś pewien, że jej się to podoba, bo na obcisłym topie odznaczają się nabrzmiałe sutki i dasz sobie rękę obciąć, że ma mokre majtki. Z drugiej strony jednak dręczysz samego siebie i wystawiasz na kolejną próbę swoją seksualność. 

Jesteś totalnie szczęśliwy nawet krojąc pomidora i smarując chleb masłem, choć gdzieś tam głęboko w sercu czujesz niepokój, że to może się skończyć, że może to tylko sen. Na szczęście nie budzisz się nawet, gdy lekko zacinasz się nożem. W tych chwilach czujesz się jak zakochany nastolatek, dokazujący i napalony jak piec hutniczy. 

Opatrując sobie palec z rozbawieniem obserwujesz jak kręci tyłkiem w rytm jakiegoś przeboju disco polo wydobywającego się z radioodbiornika, który nie odbiera żadnej innej stacji. Podchodzisz do niej i obejmujesz przytulając się do jej pleców. Jest ciepła, miękka i tak cudownie pachnie, że chłoniesz to całym sobą. Opędza się od ciebie jak od natrętnej muchy, gdy gryziesz ją delikatnie w szyję i płatek ucha. Jej śmiech rozbrzmiewa w całym domku, a ty kontynuujesz pieszczoty coraz śmielej. Wsuwasz dłonie pod jej koszulkę i masujesz jej brzuch delektując się aksamitem jej skóry.  Napierasz biodrami na jej pupę, a ona całkowicie nieświadomie porusza nią drażniąc cię niemiłosiernie. Chcesz się odsunąć, gdy sytuacja zaczyna się robić niebezpieczna, ale Anka łapie cię za dłonie i odwraca się wpadając prosto w twoje ramiona.
- Żonko moja przestań – próbujesz powstrzymać jej napad czułości, choć właściwie tego nie chcesz, bo mokre pocałunki, jakie składa na twojej twarzy podniecają cię niebywale.
- Łukasz zróbmy to jeszcze raz – jęczysz słysząc jej słowa, popychasz w kierunku łóżka i pościeli zaplamionej jej dziewiczą krwią.
- Ania, ale będzie boleć. To nie jest mądre. Może napijmy się zimnej wody? – mówisz jedno, ale twoje dłonie i usta już wytyczają ścieżkę na jej coraz bardziej obnażonym ciele.
Dajesz jej orgazm, ale powstrzymujesz się od stosunku obiecując jej, że jak tylko dojdzie do siebie słono ci za to zapłaci.

Masz na imię Łukasz! Jesteś i będziesz prawdziwym mężczyzną!



To już jest koniec i nie ma już nic! Możecie iść!

Pożegnanie z Łukaszem i Anką jest dla mnie niezwykle ciężkie, bo lubię tę przesłodzoną parkę. Dziękuję za obecność tym, które są ze mną od początku do końca. Nie dziękują tym, które były, a nie zostały. Nie dziękuję tym, które skomentowały 1-2 razy tylko po to żeby zdobyć czytelników, a potem żądały lojalności nie dając nic od siebie. Całe opowiadanie dedykuję Melody, dlatego Melody, bo to Łukasz!! Kristen, Tyśś, Dzuzeppe, Martitta, Jagoda, Sil, Ania Mazurczyk. Tea, Ellie, Paulik – jestem zaszczycona! Efka, Arancione, Kari – dziękuję!

niedziela, 1 czerwca 2014

Małżeństwo i rodzina są tylko i wyłącznie tym, co sami z nich czynimy.



ZDOBYTA IX

ANIA

Najpiękniejszy dzień w twoim życiu rozpoczął się nieprzyzwoicie wcześnie i ciężko było się z tobą dogadać. Zyta i Ziuta biegały wokół ciebie jak mrówki ciągle coś poprawiając, pudrując, malując i ozdabiając. Bałaś się ich pomysłów, ale w ostatecznym rozrachunku, gdy spojrzałaś w lustro poczułaś się jak księżniczka. Chyba w życiu tak dobrze nie wyglądałaś. Nic nie było przesadzone, makijaż delikatny i naturalny, śnieżnobiała sukienka układała się na twoim ciele tak jakby była dla ciebie stworzona. Lekko upięte włosy zdobiły tylko białe lilie symbol czystości, niewinności i nieskończonego piękna. Miałaś do nich święte prawo, bo taka właśnie była twoja dusza – nieskończenie piękna w swej niewinności.

- Anka wyglądasz jak milion dolarów. Pilnuj żeby Łukasz nie zaślinił sobie garnituru – dziewczyny ewidentnie świetnie się bawią twoim kosztem, ale dziś wcale ci to nie przeszkadza – W walizce masz mały prezent od nas na noc poślubną. Masz to założyć, bo jeśli nie to się śmiertelnie pogniewamy.
Przytakujesz cichutko spuszczając głowę, żeby twoje przyjaciółki nie zauważyły jak bardzo się zarumieniłaś na samą myśli, o tym, że jutro będziesz kochać się ze swoim mężem. Niestety nic nie ujdzie ich uwadze, a szczególnie, jeśli mają okazję wprowadzić cię w zakłopotanie rozprawami na temat seksu.
- O! Zytka spójrz nasza Ania oblała się ostatnim dziewiczym rumieńcem. Coś czuję, że ten domek na Mazurach, do którego jadą będzie świadkiem wielkich rzeczy – w sumie sama zaczynasz śmiać się razem z nimi, bo swoimi żartami rozbrajają napięta atmosferę.
- Wiesz Anka ten twój kochaś to całkiem łepski facet jest. Jeśli już bym była hetero to takiego faceta bym chciała. On dużo dla ciebie poświęcił, a to, że sobie fiutka na supełek zawiązał to już podziwiam. Oj moja droga po takim poście, to ty będziesz długo okrakiem chodzić – przyjemność, jaką one czerpią z dręczenia twojej niewinności jest wręcz namacalna.
- Dziewczyny przestańcie sobie żartować, bo mi wcale do śmiechu nie jest. Boję się, że Łukasz nie będzie zadowolony, bo ja nie będę wiedzieć co ze sobą począć – wbrew wszystkiemu stresujesz się tym, choć Łukasz zapewnia cię, że wszystkiego można się nauczyć, a on z dziką chęcią wejdzie w rolę belfra.
- Głupia jesteś. Kieruj się instynktem i pozwól Łukaszowi działać. Najważniejsze jest, ze on będzie wiedział, co robić – doskonale wiesz, że twój już niedługo mąż postara się żebyś swój pierwszy raz zapamiętała na całe życie.

Im bliżej całej uroczystości tym bardziej się stresujesz, bo będziesz musiała stanąć przed faktem, iż będziesz gwiazdą dzisiejszego dnia, a ty nie lubisz być w centrum uwagi. Boisz się, że potkniesz się o własne nogi i zamiast stanąć przed ołtarzem zaryjesz przed nim nosem.
Twoja panika sięga zenitu, gdy pojawiają się pierwsi goście weselni zajmując podwórko twojego rodzinnego domu. Wścibskie cioteczki sykoczą sobie do ucha czy aby nie puściłaś się w tym wielkim mieście i nie wychodzisz za mąż z powodu niechcianego bachora. Ich nienawistne spojrzenia sprawiają, że nabierasz pewności siebie, podnosisz wysoko głowę i obiecujesz sobie, że żadne zazdrosne matrony nie zepsują ci tego dnia. Bóg ci świadkiem, że jeśli usłyszysz, choć jedno złe słowo z ich ust na temat Łukasza, to powyrywasz i z głów te natapirowane kłaki. 

Zamierasz, gdy na podwórko wjeżdża samochód pana młodego i z fotela pasażera wysiada twój narzeczony. Idealnie skrojony garnitur i posągowa sylwetka sprawiają, że oczy wszystkich obecnych kierują się na niego. On jednak patrzy tylko na ciebie posyłając ci pokrzepiający uśmiech i spojrzenie, pod którym się roztapiasz. Z ruchu jego warg wyczytujesz nieme „kocham cię” i wiesz, że razem z nim stawisz czoła wszystkim i wszystkiemu!

Masz na imię Ania – kochasz i jesteś kochana.


ŁUKASZ

Gdy wysiadasz z samochodu czujesz na sobie wzrok wszystkich gości, ale ty chcesz cieszyć oczy jedynie jej widokiem. Widzisz ją wychylającą się zza Zyty i Ziuty, które poprawiają kwiaty w jej włosach. Widzisz jak bardzo jest stremowana i niepewna wszystkiego, co ją otacza. Wiesz, ze to wszystko ją przytłacza i chcąc dać jej trochę otuchy już z daleka szepczesz, że ją kochasz. Rozluźnia się jak tylko łapiesz ją za rękę i czule całujesz w policzek. 

Przez całą drogę do małego, drewnianego, zabytkowego Kościółka mocno ściskasz jej rękę i cały czas patrzysz w oczy napawając się jej pięknem i świeżością. Nie potrafisz już funkcjonować bez jej obecności w swoim życiu i na własnej skórze przekonujesz się jak marnie do tej pory egzystowałeś marnując najpiękniejsze lata swojego istnienia.

Jesteś tak szczęśliwy, że wydaje ci się, że ziemi nie dotykasz prowadząc ją do ołtarza. Przed wami z szerokim uśmiechem i wielkim obrazem w dłoniach maszerowała twoja córka w białej sukieneczce i lakierowanych bucikach, które wybierałeś razem z nią. 

Kiedy stoicie naprzeciw siebie i powtarzacie przysięgę małżeńską masz wrażenie, że jeszcze nigdy nie widziałeś u swojej ukochanej takiej pewności siebie. Mówi głośno, pewnie i z szerokim uśmiechem na ustach tak jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Sam postąpiłeś tak samo nie spuszczając wzroku z jej twarzy. Doznałeś niezwykłego uczucia rozczulenia, gdy pochyliła głowę i pocałowała twoją obrączkę. Wyglądała jak anioł i dla ciebie właśnie tym aniołem była.
Przyjmując życzenia na nową drogę życia nie odsuwaliście się od siebie na krok. Przyjęcie weselne nie było wielkie ani specjalnie huczne, bo oboje chcieliście coś tylko dla siebie, a nie na pokaz.  Mimo to bawiliście się przednio, pierwszy taniec nie obył się bez potknięcia, ale dzięki temu spadły z was całe emocje i stres. Będąc w centrum zainteresowania sam czułeś się jak ryba w wodzie, ale twoja żona była mocno zagubiona. W takich chwilach czułeś jak wiele was dzieli oprócz twojej przeszłości, ale wiesz też, że jest wiele dobrych rzeczy, które was łączą i wile takich, które dopiero was kiedyś połączą. Tyle jeszcze przed wami do przeżycia i spróbowania. Czasem wydaje ci się, że 7 lat, jakie was dzieli to przepaść, bo Anka do wielu spraw podchodzi z dziecięcą naiwnością i wtedy czujesz się staro. Masz jednak pewność, że dokonałeś właściwego wyboru.

Kiedy już, jako mąż i żona wróciliście o 5 rano do pokoju hotelowego jedyne, o czym marzyliście to prysznic i sen. Poziom zmęczenia sprawił, że nawet ty nie miałeś siły myśleć o skonsumowaniu małżeństwa. Nie chcesz niczego robić byle jak i na szybkiego i byle jak. Twoim celem jest to żeby twoja żona miała tylko pozytywne wspomnienia z pierwszego zbliżenia, dlatego ciasno objęci zasypiacie jak tylko dotykacie głowami poduszki.

Masz na imię Łukasz – kochasz i jesteś kochany

Jeszcze tylko JEDEN i przestanę Was męczyć;)

niedziela, 18 maja 2014

Pewność, że Bóg istnieje, pewność, która nadaje sens życiu, jest znacznie bardziej pociągająca niż możność czynienia zła bezkarnie.



ZDOBYTA VIII

ANIA
Piątek, jako dzień poprzedzający najważniejszą chwilę w twoim życiu był dla ciebie bardzo ciężki. Jakieś dziwne zabiegi upiększająco-kosmetyczne, jakie serwowały ci Zyta i Ziuta były nader kłopotliwe i nie koniecznie przyjemne. Dla nich piękne paznokcie i gładka skóra były ważniejsze niż to, co niesie za sobą ślub i małżeńska przysięga. Dla ciebie jednak liczy się coś innego, znacznie głębsze znaczenie słów, które jutro wypowiesz biorąc sobie za świadków Boga i ludzi. Nie wiesz jak podchodzi do tego Łukasz, ale dla ciebie to ślub miłości, prawdziwej i na całe życie, to historia wielkiej miłości kobiety i mężczyzny, którzy świadomie podejmują się wspólnej egzystencji, posiadania dzieci i życia w zgodzie, chodzenia na ustępstwa i dawanie sobie poczucia bezpieczeństwa. Jesteś pewna, że spróbujecie stworzyć rodzinę i na chwilę obecną ufasz Łukaszowi bezgranicznie, bo pokazał, że mu zależy, że jest w stanie uszanować ciebie i twoje przekonania. Długo nie potrafiłaś w pełni uwierzyć w jego intencje, ale teraz jesteś pewna jego osoby i uczucia, którym cię darzy.

Nie masz wątpliwości, że to właśnie Łukasz jest mężczyzną twojego życia i marzeń, ale boisz się. Boisz się tego czy podołasz nowym obowiązkom, że coś pójdzie nie tak. Miłość miłością, zaufanie zaufaniem, pewność pewnością, ale nie ma chyba ludzi, którzy nie obawiają się nowości, kolejnego kroku w dorosłość. Ty masz szczególne obawy, bo wiążesz swoje życie z mężczyzną z doświadczeniem i niezwykle bujną przeszłością. Łukasz jest twoją pierwszą miłością, pierwszą fantazją, marzeniem i pierwszym mężczyzną, którego pożądasz. Dla ciebie wszystko, co robisz i czujesz w związku z tym człowiekiem robisz po raz pierwszy, więc nie wiesz czy czasem nie popełniasz błędu, nie wiesz czy nie narażasz się na śmieszność. Kierujesz się tylko instynktem, bo brakuje ci życiowego doświadczenia.

Cała ta kotłowanina myśli nie pozwala ci zasnąć. Czujesz dziwną pustkę, którą zapełnić może tylko jedna osoba. Nikt inny nie da ci tej ulgi i wytchnienia w trudnym momencie. Cichutko przemykasz przez salon, w którym śpią twoje przyjaciółki, tak żeby nie obudzić rodziców zajmujących ich sypialnię. Robiąc jak najmniej hałasu zamykasz za sobą drzwi i na bosaka pokonujesz korytarz, żeby wślizgnąć się do mieszkania twojego ukochanego. Cisza panująca w jego przybytku wskazuje, że śpi, a ty właśnie zakłócasz jego odpoczynek. Na paluszkach niczym złodziej wkradasz się do jego sypialni i zamierasz obserwując jego spokojną twarz oświetloną wpadającym przez okno światłem ulicznej latarni.
- Łukasz kochanie, Łukasz – szepczesz nie chcąc go wystraszyć – Obudź się
- Ania, co się stało? Co ty tu robisz? – mimo szczerych chęci wystraszyłaś go bardziej niż się spodziewałaś, aczkolwiek wyrwany ze snu, rozczochrany i zdezorientowany wyglądał nadzwyczaj uroczo.
- Nie mogę spać. Boję się. Mogę tutaj z tobą zostać? – wsunęłaś się na łóżko, na którym twój ukochany z chęcią zrobił ci miejsce. Ufnie wtuliłaś się w jego ramiona próbując, choć troszkę odsunąć od siebie niewygodne myśli.

Masz na imię Ania i kończysz pewien etap w swoim życiu, żeby zacząć kolejny, bardziej wymagający.

ŁUKASZ
Wystraszyłeś się nie na żarty, gdy słyszałeś jak przez mgłę swoje imię, a szczyt paniki osiągnąłeś, gdy otwierając oczy ujrzałeś nad sobą postać kobiety w bieli.  Dopiero po kilkudziesięciu sekundach zdałeś sobie sprawę, że to Anka, a ty jeszcze nie zwariowałeś. Rozczuliło cię to, że właśnie u ciebie szukała potwierdzenia właściwego wyboru.  Robisz jej miejsce obok siebie i bierzesz w ramiona jej ciepłe, miękkie ciało. Całkowicie już rozbudzony szepczesz jej na ucho, że nie ma się, czym stresować i, że wszystko będzie dobrze. 

- Kocham cię Łukasz – bardzo rzadko mówicie sobie te słowa, bo oboje uważacie, że najpiękniejsze słowa zbyt często powtarzane tracą na mocy – boję się jednak, że coś nam nie wyjdzie, że będziesz mną zawiedziony.
- Przecież wiesz, że kocham cię właśnie, dlatego jaka jesteś, a nie jakieś moje pseudo wyobrażenie. Na pewno czasami będzie nam  ciężko, ale obiecuję ci, że postaram się żeby było nam dobrze – jesteś pewien słów, które wypowiadasz, bo tak na prawdę, to ona uratowała twoje życie i wyciągnęła twoją duszę z miejsca teoretycznie bez powrotu.

Całujesz ją w czubek głowy i jeszcze mocniej obejmujesz ramionami. Mimo wszystkich spraw, jakie zajmują twoją głowę, to ciągle jesteś tylko mężczyzną i musisz toczyć ciężki bój ze swoją cielesnością, gdy ta niepozorna dziewczyna, o której jeszcze rok temu byś nie pomyślał była obok ciebie. Nie pomagało ci to, że miała na sobie tylko bawełnianą koszulkę nocną i nic poza tym. Wiesz, że przez ostatnie tygodnie bywały momenty, że wystarczyłoby odrobine stanowczości, a złamałbyś jej opór i byłaby twoja. Sam jednak wycofywałeś się, bo to nie było by dla niej dobre. Nie chciałeś żeby występowała przeciw swoim przekonaniom tylko, dlatego, że cię kocha i, że jej ciało reaguje na ciebie dość ochoczo. Czekając tyle miesięcy poczekasz jeszcze te dwa dni i dołożyć starań, żeby współżycie było dopełnieniem tego związku, bo prawdziwa miłość polega na przyjaźni, życzliwości i szacunku dla ukochanej osoby. Chcesz dać jej wszystko, co masz nie oczekując niczego w zamian i to uczucie, którym ją dążysz czasami cię przeraża. Nie wiedziałeś, nie wierzyłeś, że coś takiego jest możliwe, że ty jesteś do tak bezinteresownej miłości zdolny.  Do tej pory twoje niby związki oparte były tylko na seksie i cielesnej przyjemności. Przez całe dorosłe istnienie korzystałeś z tego, co oferowało ci życie czerpiąc z niego pełnymi garściami. W całym tym szale zapomniałeś, ze istnieje coś ponad zabawę. Jedynie twoja córka trzymała cię przez ten mroczny czas, jako tako na ziemi. Teraz wiesz, że można się o kogoś troszczyć, być z nim w dobrej i złej woli, w sprzyjających i mniej sprzyjających okolicznościach. Wiesz, że nie zawsze będzie lekko, łatwo i przyjemnie, że życie będzie wam rzucać kłody pod nogi, ale w tej chwili czujesz się jak bohater jakiejś powieści romantycznej i wydaje ci się, ze mógłbyś góry przenosić żeby tylko ona była szczęśliwa i spełniona przy twoim boku. 

Masz na imię Łukasz i składasz podziękowanie Bogu, że postawił na twojej drodze Anioła!