niedziela, 26 stycznia 2014

Koniec końców kocha się swą żądzę, a nie to, czego się pożąda.



NIEZDOBYTA X



ANIA


Narobiłaś ogromnego zamieszania wpadając do mieszkania boso i bez wierzchniego okrycia. Zyta i Ziuta jak tylko cię zobaczyły szykowały się do krucjaty przeciw Łukaszowi, do momentu, aż twoje rozmarzone spojrzenie nie sprowadziło ich na ziemię.
- Anka wyglądasz jakby cię, co najmniej zerżnął – dziewczyny śmieją się i okazują emocje w ten swój bezpretensjonalny sposób. Czasem zbyt dosadnie, ale taki ich urok i właśnie za to je uwielbiasz.
- Pocałował mnie – ciężko opadłaś na kanapę niby szczęśliwa, ale tak naprawdę przerażona tym, co zaszło i tym, jakie ogromne emocje wywołały w tobie jego usta i jego dotyk.
- I co, i co?? Dobrze całuje? Co zrobiłaś? – twoje przyjaciółki krzyczały podniecone bardziej niż ty.
- Uciekłam… - czerwienisz się, bo wiesz, że teraz czeka cię reprymenda. Spuszczasz głowę i czekasz na erupcję wulkanu z podwójnym kraterem. Nic jednak się nie dzieje, bo dziewczyny zastygły w bezruchu z otwartymi ustami jak ryby wyrzucone na brzeg.
- Zwariowałaś! Pozwoliłaś się pocałować, a potem uciekłaś? Zostawiłeś go tam samego? Nie wierzę! – pierwsza otrząsnęła się Ziutka łapiąc się przy okazji za głowę – Anka ty tak mało wiesz o mężczyznach i nawet sobie nie wyobrażasz, jaki błąd mogłaś popełnić.
- Obiecałam mu rozmowę o tym, co zaszło. Nie uciekłam w popłochu – tłumaczysz się, choć wiesz, że nie musisz, ale poczucie winy, w jakie cię wpędzają bierze nad tobą górę.
- No, choć tyle dobrze. Pocałował cię mówisz? – dziewczyny wreszcie odpuszczają jeden temat żeby rzucić się na ciebie jak sępy – z języczkiem? No gadaj rzesz nam tutaj ze szczegółami! Dobry był chociaż?
- Nie wiem. Nie mam porównania – Zyta i Ziutka śmiertelnie się na ciebie obraziły i poszły do siebie, bo nie chciałaś niczego więcej im powiedzieć. Sama nie wiedziałaś, co właściwie zaszło. Gubisz się w domysłach, szukasz wytłumaczenia i boisz się, że cała ta sytuacja to tylko twoja wyobraźnia, może sen. Może się zaraz obudzisz i nie będzie Łukasza, nie będzie rozterek i twoich głupich nadziei. 


Leżąc w ciemnym pokoju nie możesz doczekać się momentu, gdy sen pozwoli ci, choć chwilę uwolnić się od targających tobą emocji. Wydaje ci się jednak, ze wszystko zaprzysięgło się przeciw tobie. Ulga nie nadchodzi, a wręcz przeciwnie czarne myśli atakują cię ze zdwojoną siłą. Może Łukasz planuje cię tylko zdobyć żebyś była jedynie jakimś okazem w jego kolekcji. Nie wiesz jak będzie wyglądać wasza rozmowa, czego będzie chciał od ciebie sąsiad z naprzeciwka i na ile jego pragnienia będą szły w parze z twoimi. Może być tak, że jutro okaże się, że jesteś głupią laską, która nabrała się na okrągłe słówka i dziecko. Czas pokaże czy to czasem nie iluzja, jaką stworzyłaś na potrzeby swojego nudnego życia bez żadnych przyjemności i uczuć ponad te, którymi darzysz swoją rodzinę. Sprawa z Łukaszem obudziła w tobie inne potrzeby i inne marzenia. Chcesz go bliżej poznać, pragniesz jego bliskości, lubisz słuchać jego głosu, kochasz jego córkę. Obawiasz się jednak reakcji rodziców na to, że jest mężczyzną z przeszłością. Ich zasady są jak skała, która w twoim przypadku posypała się i zmieniła w suchy piach.


Masz na imię Ania i nie ufasz, nie ufasz mężczyźnie swoje życia!



ŁUKASZ


Jeszcze wiele minut stoisz wpatrując się w zamknięte drzwi mieszkania, za którymi zniknęła Anka zabierając ze sobą cząstkę ciebie. Jesteś mocno rozbudzony tym, że ją pocałowałeś, tym, że nie dostałeś w twarz i tym, że w swój niewinny sposób ten pocałunek oddała. Ta niewinna pieszczota zadziałała na ciebie bardziej niż najwymyślniejsze doznania, jakie fundowały ci o niebo bardziej doświadczone kochanki. Anka podnieciła nie tylko twoje ciało, ale i serce. To jednak jak uciekła w panice mocno cię zawiodło i zdenerwowało, a im dłużej nad tym dumałeś w tym większą wściekłość wpadałeś. Na twoją równowagę źle wpływał również długotrwały post, nie byłeś z kobietą od kilku miesięcy. Twoje ciało domagało się seksu, a wściekłość potęgowała pożądanie. Niewiele myśląc przebierasz się i wzywasz taksówkę udając się do ulubionego klubu w mieście. 

Zdajesz sobie sprawę, że zachowujesz się jak gówniarz chcący zemścić się na niespełnionej miłości. Znajomy barman wita cię entuzjastycznie, bo dawno cię tam nie było i od razu czujesz się jak u siebie.  Pijąc kolejne drinki rozluźniasz się na tyle, że osoba Anki jest tylko mglistym wspomnieniem, a wijące się wokół ciebie kobiety sprawiają, że szwy ciemnych jeansów uwierają cię w krocze.  Myślisz tylko o tym żeby dać upust swoim żądzom, a atmosfera panująca w klubie tylko jeszcze bardziej cię pobudza.
- Dawno cię tu nie było. Zaniedbujesz mnie Łukaszku – przesycony erotyzmem głos obok twojego ucha, ciepły oddech na policzku i dotyk jej dłoni wysoko na udzie sprawia, że już nie jesteś w stanie ukryć swojego podniecenia, a na pewno nie przed Wiolą, która zna cię na tyle, że wie, czego teraz oczekujesz. Łapiesz ją za pupę, gdy całuje cię mocno wpychając język do twoich ust. Łapie cię za rękę i ciągnie w kierunku toalet. Kompletnie zaślepiony wpychasz ją do kabiny męskiego kibla i od razu podciągasz jej kusą kieckę dobierając się do maleńkich koronkowych stringów. Nie masz ochoty na grę wstępną, nie masz ochoty bawić się w delikatność, nie chcesz jej rozbierać i całować. Chcesz tylko ją zerżnąć bez żadnego słowa, ulżyć sobie i zapomnieć o tej cnotliwej dziewce. Nie chcesz patrzeć na wykrzywioną przyjemnością twarz Wioli, więc odwracasz ją tyłem do siebie zmuszając ją żeby się pochyliła i wypięła na tyle na ile pozwala ciasne pomieszczenie z sedesem na środku. 

- Och Łukasz uwielbiam, gdy jesteś taki władczy. Tęskniłam. Zrób to wreszcie. No już! – ściągasz z niej skrawek materiału robiący za majtki i nie potrzebujesz nawet jej dotykać żeby wiedzieć, że jest gotowa i śliska tak jak lubisz. Jedną ręką szarpiesz ją za włosy, a drugą odpinasz rozporek, zębami rozszarpujesz czarną paczuszkę i nasuwasz prezerwatywę. W momencie, gdy masz ją już posiąść, gdy napierasz na nią biodrami przychodzi otrzeźwienie. Trzymając ją za goły, wypięty tyłek zdajesz sobie sprawę, że ta wyuzdana poza wcale cię nie podnieca i tak właśnie reaguje twoje ciało. Wyzywasz się w myślach od najgorszych skurwieli, gdy naciągasz spodnie na tyłek nawet nie ściągając gumki.

- Przepraszam Wiola, ale nie mogę – obciągasz jej kieckę zakrywając nagość.
- Oj nie przejmuj się. Każdemu się zdarza. Daj mi go zaraz postawię go na baczność – oganiasz się, gdy chce dobrać się do twojego rozporka.
- Wiola to nie to. Ja nie chcę tego robić z tobą. Ja nie chcę się pieprzyć. – jeszcze nigdy w życiu nie wytrzeźwiałeś tak szybko jak dziś. 


Gdy tylko wpadłeś do mieszkania zmyłeś z siebie zapach tej nocy i już wiedziałeś co zrobisz, gdy wstanie słońce. 
 
Rano jak tylko doprowadziłeś się do porządku na tyle, na ile pozwoliły ci przeżycia dnia wczorajszego stanąłeś przed drzwiami mieszkania Anki. Otworzyła ci uśmiechnięta od ucha do ucha Zyta.
- O koch…
- Wyjdzie natychmiast – nie pozwoliłeś jej skończyć chamsko przerywając jej w pół słowa.
- Ale..
- Wynocha powiedziałem! Obie! – o dziwo posłuchały cię i grzecznie opuściły mieszkanie.

Masz na imię Łukasz i postanowiłeś zachować się wreszcie jak mężczyzna!

niedziela, 12 stycznia 2014

Wplątani w pajęczą sieć dylematów… emocje, namiętność, marzenia czy trzeźwo, surowo patrzący na świat rozum …



NIEZDOBYTA IX


ANIA


Twój świat stanął do góry nogami prawda Aniu? Dzisiaj masz iść na kolację do Łukasza i od samego rana wariujesz. Nie wiesz, w co masz się ubrać, jak się zachowywać i jak interpretować jego działania. Ciągle masz w pamięci tą chwilę w twojej kuchni, gdy wydawało ci się, że on chce cię pocałować. Wmawiasz sobie, że to tylko twoja wybujała wyobraźnia podsuwa ci takie głupie wizje. On tylko chciał zetrzeć mąkę z twojego policzka, nic więcej. Rumienisz się na samą myśl o tym jak blisko ciebie był i jak reagowałaś na dotyk jego ciepłych palców. To dla ciebie nowość jeszcze nigdy twoje ciało tak cię nie zdradzało. Zastanawiasz się, co byś zrobiła gdyby rzeczywiście chciał cię pocałować. Nie doszłaś do żadnego wniosku, więc odrzuciłaś ten pomysł, jako całkowicie niedorzeczny. Zyta i Ziuta wcale nie ułatwiały ci spokojnego przygotowania się do kolacji snując coraz to nowe scenariusze waszego spotkania.

- Anka to twoja wielka szansa. On ewidentnie cię podrywa! – Zyta próbowała wmówić ci, że twoje przypuszczenia są prawdziwe i nie zwariowałaś myśląc o Łukaszu w kategorii nieco innej niż przyjaciel.
- Dziewczyny przestańcie się nakręcać. Z tego nic nie będzie – siostry ksero jedynie uśmiechają się pobłażliwie kontynuując swoje wywody nie zwracając już uwagi na ciebie.
- Aniu, ale obowiązkowo musisz nam zdać sprawozdanie z randki, a szczególnie jeśli zostaniesz u niego na noc. Ze szczegółami kochana – drażnią się z tobą, ale doskonale wiedzą, że wrócisz o przyzwoitej porze bez jakichś szalonych przeżyć.
- Oszalałyście – poddajesz się i przestajesz się przejmować ich paplaniną.
- No dobra może nie ze szczegółami, ale obowiązkowo powiesz nam jakiego ma! Taki duży mężczyzna musi mieć wielkiego – Ziutka spaceruje po pokoju w samych stringach wymachując tyłkiem przed twoimi oczami.
- Kochana przecież wiesz, że nie liczy się wielkość. Może być mały, ale żeby wariat był – dziewczyny rozkręcają się coraz bardziej w rozmowie o szczegółach anatomicznych Łukasza.
Ta wymiana zdań tak cię onieśmiela, że robisz się czerwona i spuszczasz wzrok próbując odciągnąć swoją uwagę od wizji, jakie teraz prezentuje twój mózg. Wstydzisz się, bo zdajesz sobie sprawę, że chłoniesz ich słowa jak gąbka.

- Widziałaś kiedyś nagiego mężczyznę? – pytanie Zyty sprawia, że krztusisz się pitym właśnie sokiem i patrzysz na nią szeroko otwartymi oczami – to chyba oznacza nie. Nie kusiło cię obejrzeć jakiś filmik porno? – kręcisz tylko głową z zażenowaniem, bo nigdy nie czułaś potrzeby tego typu praktyk. Jedyna płeć przeciwna jaką widziałaś nago, to twoi młodsi bracia gdy ich przewijałaś.
- Anka wykorzystaj szansę! Widzę, ze ci się podoba, a ty podobasz się jemu. Czas zacząć żyć, nie jesteś zakonnicą! Nie musisz od razu rozkładać przed nim nóg, ale pozwól mu się do siebie zbliżyć, może czasem zmacać….


Masz na imię Ania i masz dylemat moralny!


ŁUKASZ

Denerwujesz się Łukaszu jak jakiś podlotek przed pierwszą randką. Anielka biega wesoło po kuchni śpiewając piosenkę, której nauczyła się w przedszkolu. Pakuje swoje ciuchy i zabawki do różowej walizki, która stoi w salonie. Nie lubisz żegnać się z córką, ale tym razem wiesz, że chociaż przez chwilę zostaniesz sam na sam z Anką.
Trzęsą ci się ręce, gdy słyszysz nieśmiałe pukanie do drzwi, a potem śmiech dwóch najważniejszych w tej chwili kobiet w twoim życiu. Zamierasz w zachwycie widząc ją w drzwiach kuchni. Po raz pierwszy widzisz ją w rozpuszczonych włosach sięgających niemal do pupy, obcisła bluzka uwydatnia jej biust mimo, że sięga po samą szyję i nie widać centymetra nagiej skóry. Krótka spódniczka, które na pewno nie należy do niej i wysokie obcasy podkreślają jej długie i zgrabne nogi. Stoisz jak kołek i gapisz się na nią jak sroka w gnat.
- One mnie do tego zmusiły. Te ciuchy nie są moje – twoje marzenie uśmiecha się nieśmiało próbując schować się za framugą.
- Wyglądasz ślicznie Aniu, niesamowicie wręcz. Siadajcie dziewczyny do stołu kolacja zaraz będzie gotowa – schlebiasz sobie widząc jak kobieta oblewa się szkarłatnym rumieńcem. Chyba rzadko spotykała się z komplementami.

Wyciągasz swoje dzieło z piekarnika i masz nadzieję, że nie rozgotowałeś warzyw, że sos się nie zważył, a ser odpowiednio rozpuścił.
- To jest pyszne Łukasz! Przyznam szczerze, że byłam sceptycznie nastawiona do twoich umiejętności! Zwracam honor. Co to jest? – cieszysz się jak głupi, że jej smakuje i, że początkowy stres troszkę z niej opadł i rozmawia już z tobą normalnie.
- Warzywa pod beszamelem z serem mozzarella. Na zgrupowaniach namiętnie oglądałem „Ewa gotuje” – jej perlisty śmiech odbija się od ścian twoje mieszkania i sprawia, że jesteś szczęśliwy jak nigdy.

Atmosfera zmienia się, gdy twoja była żona odbiera Anielkę i zostajecie sami. Jest wyraźnie spięta, nerwowo rozgląda się po pomieszczeniu i zaciska dłonie na kolanach. Gdy wreszcie udaje ci się do niej dotrzeć zegar wybija 23, a ona zrywa się z kanapy przepraszając cię, że zajęła ci tyle czasu. Nie masz pojęcia, co zrobić żeby ją zatrzymać, wiesz jednak, że musisz coś zrobić, musisz mieć choćby cień nadziei, że twoje starania mają sens. Biegniesz za nią do korytarza i łapiesz ją za ramię. Odwraca się i lekko zdezorientowana robi dwa kroki w tył opierając się plecami o zamknięte drzwi mieszkania. Kładziesz ręce obok jej głowy i pochylasz się dotykając czołem jej czoła. Czujesz jej oddech na twarzy, twoje nozdrza wypełnia odurzający zapach jej włosów i skóry. Nie ucieka i nie unika twojego spojrzenia postanawiasz więc spróbować.

- Aniu mogę Cię pocałować? – szepczesz dotykając ustami delikatnie jej policzka.
- Ja nie…ja nie wiem…ja nigdy – tym razem nie jesteś zaskoczony, wiesz z kim masz do czynienia i chcesz jako pierwszy dotknąć jej ust.
- Nie bój się. Zamknij oczy – podnosisz jej podbródek i dotykasz ustami jej ust, leciutko zahaczasz jej górną, a potem dolną wargę. Próbuje niezdarnie odpowiedzieć na twój pocałunek. Jej starania są tak rozkoszne, że masz ochotę wciągnąć ją do swojej sypialni. Wiesz jednak, że na to jest za wcześnie. Bardzo powoli pieścisz jej usta, tak żeby jej nie wystraszyć. Chwytasz jej dłoń i splatasz jej palce ze swoimi, pozwala ci na to, a nawet wzmacnia uścisk, gdy delikatnie przesuwasz językiem po jej wargach i zębach. Nie pogłębiasz pocałunku, bo to zbyt wiele jak na pierwszy raz. Oddycha ciężko, gdy przestajesz ją całować. Jest bardzo spłoszona, zaczerwieniona i nie wie, co ze sobą zrobić.
- Aniu musimy porozmawiać – nie spuszczasz oczu z jej twarzy pocierając kciukiem wnętrze jej małej dłoni.
- Wiem. Porozmawiamy, ale nie dziś – nawet się nie orientujesz, kiedy wyszarpuje rękę, chwyta swoje buty i nawet ich nie zakładając wybiega z twojego mieszkania znikając za drzwiami naprzeciwko.
Zostajesz sam z bałaganem w głowie. Nie wiesz jak interpretować to, co się stało, nic nie wiesz i jesteś wściekły.

Masz na imię Łukasz i nie wiesz czy jesteś gotów na wyrzeczenia niezbędne, aby ją zdobyć.