poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Jed¬nak miłość nie da¬je i nig¬dy nie da¬wała szczęścia. Wręcz prze¬ciw¬nie, zaw¬sze jest niepo¬kojem, po¬lem bitwy, ciągiem bezsennych nocy, podczas których zdajemy sobie mnóstwo pytań, dręczą nas wątpliwości. Na prawdziwą miłość składa się ekstaza i udręka.



ZDOBYTA VI


ANIA

 Leżysz na swoim łóżku i wpatrujesz się piękny pierścionek na twoim serdecznym palcu i jesteś szczęśliwa, choć ziarenko niepewności nie pozwala ci się do kończ cieszyć tym, co zsyła ci los. Ufasz Łukaszowi, ale zawsze mały niepokój budzi w tobie jego przeszłość i to, że sama zmuszasz go do zmiany trybu życia. Obawiasz się, że te zaręczyny po pół roku bycia w związku są tylko po to żeby wreszcie zaciągnąć cię do łóżka. Jak tylko ta myśl drąży twój umysł, to natychmiast masz wyrzuty sumienia. Nie chcesz wierzyć, że twój ukochany mógłby być aż tak perfidny. Powiedział ci, wprost, że nie będzie ci ułatwiał wytrwania w czystości, ale obiecywał też, że nigdy nie zrobi nic wbrew twojej woli. Do tej pory słowa dotrzymywał i właściwie nie masz podstaw do wysuwania takich oskarżeń. 

Boisz się też, że mężczyzna taki jak Łukasz przyzwyczajony do korzystania z uroków fizycznej miłości wreszcie znudzi się twoją cnotliwością i poszuka sobie atrakcji gdzie indziej. Świetnie zdajesz sobie sprawę, że na chwilę obecną jesteś dla niego wyzwaniem i wielką fascynacją. Nie wątpisz w to, że cię kocha, ale właśnie zawsze jest jakieś ALE. Spokojna, zrelaksowana i w pełni szczęśliwa czułaś się tylko, gdy twój mężczyzna jest obok. Znikały wszelkie obawy i lęki, gdy tulił cię do siebie i trajkotał opowiadając ci wiele dziwnych zdarzeń, jakie miały miejsce w jego życiu. W pewnym sensie zazdrościłaś mu tak barwnego życia i tak bardzo chciałaś być jego częścią. Wiesz, że przesadzasz i będzie, co ma być, ale pierwszy raz otwarłaś przed mężczyzną i nie wyobrażasz sobie teraz, że mógłby zniknąć. Nigdy jednak nie zgodzisz się na rolę tej zdradzanej, lub żoneczki, która widzi tylko to, co widzieć chce. Byłaś wychowywana w kulcie szacunku do instytucji małżeństwa i świętej nierozerwalności przysięgi składanej przed Bogiem i ludźmi. Wierzysz, więc, że istnieje szansa na stworzenie choćby podobnej relacji z Łukaszem, jaka łączy twoich rodziców.

Rozmyślania nad ostatnimi zdarzeniami przerywa ci głośne trzaśnięcie drzwiami i chichot twoich współlokatorek, które właśnie wróciły z jakiejś imprezy. Bez pukania wtargnęły do twojej sypialni nucąc Marsza Mendelsohna. Zyta w swoim stylu machała rękami i z jękiem upadła obok ciebie na łóżko i milcząc chwilę nachylała się nad tobą.
- Powiedz mi Słońce. Wszystko było idealnie prawda? Pokazuj nam tutaj łapę? – owiał cię jej alkoholowy oddech i zapach papierosów, którymi przesiąknięte były ubraniu ich obu.
- Co mam wam pokazać? – Udawałaś, że nie wiesz, o co chodzi próbując skierować rozmowę na inne tory – A wy, co świętowałyście tak hucznie?
- Oj tam pierścionka nie musisz nam pokazywać, bo w końcu i tak same go rekomendowałyśmy. Powiedz nam lepiej czy było romantycznie, bo to, że powiedziałaś tak jest oczywistą oczywistością – wytrzeszczasz na nie oczy i przyglądasz się jak śmieją się do rozpuku zadowolone z siebie.
- O wszystkim wiedziałyście? Od kiedy? Jak? Dlaczego mi nie powiedziałyście? Spiskowałyście za moimi plecami – udajesz wściekłą, ale tak naprawdę nie potrafisz ukryć uśmiechu, jaki zdobi przez cały czas twoją twarz.
- To miała być niespodzianka i jak widzę całkowicie się udała. Ten twój kochaś wie, co dobre – głupawka Zytki i Ziuty udziela się i tobie. Dzięki temu wszelkie problemy zepchnięte zostały w najgłębsze zakamarki twojej świadomości.

Masz na imię Ania i masz dylematy dorosłego życia.


ŁUKASZ
Te kilka chwil, gdy czekałeś na odpowiedź, to najdłuższe kilka minut w całym twoim życiu. Wydaje ci się, że w tamtym momencie serce przestało ci bić, a oddech wstrzymałeś jak do nurkowania w najgłębszym basenie. Miałeś ochotę wstać z kolan i uciec, gdyby się okazało, że powiedziałaby nie. Gdy rzuciła ci się w ramiona poczułeś niesamowitą ulgę. Kochasz ją jak wariat, ale jest to dojrzała miłość mężczyzny po przejściach. Zdajesz sobie sprawę, że czeka cię wiele miesięcy wyrzeczeń i walki z pokusami, jakie z czasem będą cię atakować coraz bardziej. Obiecałeś jej i sobie, że będziesz czekał i jej nie skrzywdzisz swoimi przyzwyczajeniami i złymi nawykami. Dziewczyna, która zawładnęła twoim życiem jest warta każdej ceny i ty jesteś skłonny ją zapłacić.

Tęsknisz za nią za każdym razem, gdy wyjeżdżasz na obóz przygotowawczy, jaki funduje wam klub. Nie wiesz, w jakim celu koszarują was w okresie przygotowawczym, chyba po to żebyście kisili się we własnym towarzystwie i prowokowali konflikty jakby znoszenie się w sezonie nie było wyzwaniem. Zawsze, gdy wracasz idziesz prosto do niej, żeby, chociaż ją zobaczyć i pocałować zanim wyjdzie do pracy. W sobotni poranek chcesz zrobić jej niespodziankę, bo się ciebie nie spodziewa i jesteś wręcz pewien, że odsypia cały tydzień użerania się ze studentami. Wchodzisz cichutko używając własnego klucza. Zakradasz się do kuchni, robisz francuskie tosty, kawę i wyciskasz sok ze świeżych pomarańczy. Chcesz zrobić jej przyjemność, chcesz żeby całkowicie ci zaufała, bo czujesz, ze ciągle ma jakieś obawy i odczuwa lęk przed twoją przeszłością. Być może to troszkę infantylne i troszkę dziecinne, ale odczuwasz potrzebę takich gestów.

Jesteś zachwycony patrząc na nią, gdy śpi.  Była taka spokojna i uśmiechnięta jakby śniło się jej coś wyjątkowo przyjemnego. Nieświadomie kusiła cię odsłoniętą nogą i nagim biodrem. Nie wiesz jak długo tak stoisz, ale siła twojego spojrzenia wreszcie wyciąga ją z krainy sennych marzeń.  Śmiejesz się, gdy przestraszona wydaje z siebie dziwny kwik i okrywa się szczelnie kołdrą. Jest zaskoczona, ale szczęśliwa, gdy z różą w ustach stawiasz przed nią tacę ze śniadaniem. Z uwielbieniem patrzysz jak zjada tosty twojej roboty zachwalając je pod niebiosa. Jest tak naturalnie piękna, gdy siedzi na łóżku z rozczochranymi włosami i rumieńcami na policzkach. Z westchnienie ulgi przyciągasz ją do siebie i całujesz delikatnie w rozchylone usta. Jest słodka i smakuje kawą, do tego jest rozgrzana snem i pachnie tak rozkosznie, że chciałbyś ją kochać do utraty tchu. Odsuwasz się delikatnie, gdy czujesz na torsie jej miękkie nieokryte stanikiem piersi. Nie chcesz dręczyć się jeszcze bardziej, bo czasem masz wrażenie, że jesteś na granicy erupcji.


Masz na imię Łukasz i stajesz się odpowiedzialnym mężczyzną!


Przepraszam za jednodniowe opóźnienie, ale święta moje drogie, święta i… po świętach!

9 komentarzy:

  1. Kolejny szacun dla Łukasza. Który facet, by potrafił tak nad sobą panować? Podziwiam, bo to znaczy, że naprawdę mu zależy i jest już zupełnie kimś innym :) A to śniadanie to mistrzostwo, ja się tu rozmarzyłam i jeśli bym doświadczyła na żywo takiej atrakcji, to bym się rozpłynęła z zachwytu tym bardziej, jej <3
    Wyczuwam, że być może te niepokoje Ani, trochę przyćmią ich szczęście, ale Łukasz powinien je zniwelować tym, że przy niej trwa i wcale nie odchodzi, ani nie naciska.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O proszę. Jestem dumna z Łukasza. Tak szybko dorasta *chlip* tylko patrzec jak będzie ślub.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już nie mogę doczekać się ich ślubu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedz mi na jedno pytanie - jak Ty to robisz, że wszystko co napiszesz jest po prostu genialne? Ja jak zwykle jestem oczarowana, zauroczona, zakochana i pod ogromnym wrażeniem. Uwielbiam Łukasza i Anię i Ciebie za to, że to cudo tworzysz ;)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja podzielę zdanie Tea ja tu za każdym razem mam ciarki na plecach, mam takie uczucie jak na początku mojej przygody z blogowaniem że czytam zdanie po zdaniu i jestem wciągnięta w ten świat w całości, takie blogerki nie zdarzają się często wiec naprawdę mogę ci tylko dziękować za to ze piszesz.
    Ale oni się kochają, taka miłość istnieje bo czasami czuję się podobnie jak tych dwoje, ale i tak miło się czyta cos takiego. To jest piękne że można zmienić się na lepsze dla drugiej osoby, że można zrezygnować z czegoś i nie czuć przy tym złości. Łukasz wiele zyska na tym ze wybrał właśnie Anię, czuję to

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeprasza, że dopiero teraz, ale przez te święta jestem totalnie rozregulowana...
    Tylko pozazdrościć takiego Łukasza, Ani. Chyba każda z nas nie pogardziłby takim Łukaszem, który naprawdę przeszedł nie małą metamorfozę. Ania trochę nie potrzebnie bije się z myślami, ale cóż ona to wszystko przeżywa po raz pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Łukasz jak na razie dotrzymuje obietnicy i mam nadzieje że wcześniej zdania nie zmieni ;) A co do Ani to jest naturalne że ma pewne wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  8. trafiłam przypadkowo na Twoje opowiadanie i po rozpoczęciu czytania nie mogłam oderwać się ani na chwilę. Nawet nie wiem kiedy doszłam do ostatniego opublikowanego rozdziału. Wciągnęła mnie ta historia i na pewno będę stałą czytelniczką tej historii:) jest świetna:)))

    pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam za opóźnienia :D
    Kurcze nie katuj już tak Łukasza :P
    JA wiem, że on ma być wyjątkowy, inny, nadzwyczajny, ale no dajmy trochę mu pożyć, bo się zestarzeje mężczyzna i co z niego zostanie? :P
    Jest pięknie, ale ja już się ślubu nie mogę doczekać :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń