ZDOBYTA II
ANIA
Ciągle nie
możesz się przyzwyczaić do stałej obecności Łukasza w twoim życiu. On zachowuje
się bardzo naturalnie trzymając cię za rękę i całując na powitanie i
pożegnanie. Ty tak jeszcze nie potrafisz, bo nigdy nie byłaś w związku i nie
wiesz jak to jest być kochaną przez mężczyznę i jakie ma to przełożenie na
twoją codzienność. Uśmiechasz się na samą myśl o tym ile cierpliwości do twojej
osoby ma Łukasz, choć uwielbia wprowadzać cię w zakłopotanie i z jakim
uwielbieniem wypowiada się o twoich rumieńcach. Podskakujesz nerwowo na
kanapie, gdy twój chłopak wparowuje do mieszkania bez pukania i z ogromnym
entuzjazmem łapie cię za policzki swoimi wielkimi dłońmi i całuje soczyście w
ustach. Jego oczy wyrażają tyle szczęścia, że sama uśmiechasz się do niego i
zarzucasz mu ręce na szyję.
- Aniu mam
do ciebie prośbą i nie przyjmuje odmowy. W sobotę idziemy na bal charytatywny
na naszej hali. Zbieramy fundusze na operację serduszka malutkiej córki
przewodniczącego klubu kibica. Mała urodziła się z połową serca i musi przejść
bardzo kosztowne operacje w Niemczech. Będziesz moją osobą towarzyszącą.
Impreza w sobotę – słuchasz z otwartą buzią jego słowotoku i ciężko ci się
skupić, bo czekając na odpowiedź Łukasz składa delikatne pocałunki na twojej
szyi.
- Zwariowałeś,
przecież sobota jest pojutrze. Nie mam sukienki, butów i wiesz, że jestem
aspołeczna – nie jesteś przekonana do tego pomysłu, ale jego delikatne usta na
skórze szyi skutecznie cię odwodzą od słowa NIE.
- Sprawa
sukienki już rozwiązana. Tym zajmą się Zyta i Ziuta i nie bój się nie będzie to
nic, w czym będziesz się źle czuć i obiecuję, że nie będzie droga. Nie martw
się o moje finanse. – ewidentnie bawi go twoja zdezorientowana mina, a ty
dziwisz się jak dobrze zdążył cię poznać przez te kilka tygodni.
- No dobrze,
ale jak przyniosę ci wstyd, to nie moja wina – Łukasz zawsze dość nerwowo
reaguje na twój brak pewności siebie i nie inaczej jest tym razem.
- Anka nie
denerwuj mnie, bo zaraz przełożę cię przez kolano i spiorę na kwaśne jabłko –
chciał chyba zabrzmieć groźnie, ale wyszło na to, że wciągnął cię na swoje
kolana i całował tak jak nawet nigdy sobie nie wyobrażałaś. Kiedyś uważałaś, że
to dziwne i niesmaczne. Teraz pozwalasz mu wsuwać język do swoich ust i z coraz
większą wprawą odwzajemniasz jego atak. Drżysz, gdy pozwala sobie wsunąć dłonie
pod luźną bluzę i dotyka nagiej skóry pleców. Gdy przyciąga cię jeszcze mocniej
do swojego ciała i zaczyna delikatnie kąsać i ssać dolną wargę, to dla ciebie
już zbyt wiele bodźców i wiesz, ze musisz to przerwać. Przyjemność, jaką
odczuwasz sprawia, że odsuwając się od jego ust oddychasz ciężko i płytko. On się
tylko uśmiecha tryumfalnie widząc twoje zdezorientowanie i przyjemność, której
wyprzeć się nie możesz.
Masz na imię
Ania i dorastasz do świata, w jakim żyjesz!
ŁUKASZ
Przebierasz
niecierpliwie nogami czekając aż Anka wyjdzie wreszcie z pokoju i udacie się na
bal. Popędzasz Zytę i Ziutę, bo nie masz zamiaru narażać ukochanej na dodatkowy
stres, który idzie za spóźnieniem się na imprezę.
Gdy wreszcie
wychodzi oganiając się od natrętnych współlokatorek nie potrafisz oderwać od
niej oczu. Wygląda obłędnie w wąskiej, skromnej sukience do kolan i cielistych
szpilkach. Jej długie nogi wydają się nie mieć końca, a kobiece kształty mimo,
że okryte materiałem po samą szyję przyciągają wzrok bardziej niż gdyby
założyła ekstremalną mini i dekolt do pępka. Pod naporem twojego wzroku rumieni
się słodko i spuszcza skromnie głowę.
Wchodząc
ramię w ramię na elegancko przystrojoną salę czujesz, że wzrok wszystkich
zgromadzonych mężczyzn prześlizguje się po jej ciele. Masz wyrzuty sumienia, że
chyba zbyt szybko wyciągasz ją do ludzi. Ściskasz tylko pokrzepiająco jej dłoń
i zabierasz ją do stolika, przy którym siedzą twoi koledzy z partnerkami.
Początki są trudne, ale z czasem i po dwóch lampkach szampana Anka rozluźnia
się na tyle, że pozwala ci nawet wyciągnąć się na parkiet. Jesteś
najszczęśliwszym facetem na tej planecie, gdy mocno trzymając ją w ramionach
wirujesz na parkiecie dotykając jej pleców i chowając twarz w jej włosy. Pachnie
tak oszałamiająco, że masz ochotę zabrać ją do domu i kochać do utraty tchu.
Nie zrobisz tego jednak, bo szanujesz ją i jej przekonania albo przynajmniej próbujesz
opanować swoje libido na tyle żeby dochować jej wierności.
Przyglądając
się jak tańczy z waszym trenerem masz nieodparte wrażenie, że zaciągniesz ją
przed ołtarz szybciej niż wszystkim się wydaje. Chcesz ją mieć i coraz trudniej
jest ci z tym walczyć. Pragniesz jej ciała, ale nie tylko jej cielesność tak
cię pociąga. Nie jest najpiękniejszą kobietą na tej sali, ale napawano najmądrzejszą
i żadna inna nie dorasta jej w twoich oczach nawet do pięt.
- Naprawdę
świetnie się bawiłam i zebraliśmy sporą sumkę dla tej małej dziewczynki.
Dziękuję Łukasz, że zabrałeś mnie ze sobą – żałujesz, że ten wieczór dobiega
już końca i przychodzi czas pożegnania pod drzwiami jej mieszkania.
- Cała przyjemność
po mojej stronie Aniu – położyłeś dłoń na jej policzku i kciukiem potarłeś jej
usta – rozmazała ci się szminka kochanie. Musimy to poprawić.
Przyciągasz
ją do siebie i powoli, bardzo powoli zbliżasz twarz do jej ust. Pocałunek jest
bardzo delikatny i subtelny. Napawasz się tą chwilą stojąc w półmroku na
zimniej klatce schodowej trzymając w ramionach swój największy skarb.
Pogłębiając pocałunek cieszysz się, że tak chętnie rozchyla usta pozwalając ci
na namiętną grę, na którą z coraz większą pasją odpowiada. Szybko się uczy i
wiesz, że będzie wspaniałą kochanką. Popychasz ją lekko na ścianą i przyciskasz
do niej napierając całym ciałem. Drży, gdy suniesz językiem po jej odsłoniętej
szyi. Wykorzystujesz jej słaby punkt, bo już dawno zorientowałeś się jak bardzo
przypadło jej to gustu. Trzymasz rękę tuż nad jej pośladkiem i nie schodzisz
niżej, bo powstrzymała twoją dłoń, a obiecałeś, że zawsze zareagujesz na jej
protesty. Z niechęcią odrywasz się od niej i z nieskrywaną fascynacją patrzysz
na jej opuchnięte usta i czerwone policzki. Wygląda bardzo niewinnie nawet
przygwożdżona do ściany przez mężczyznę. Napierasz na nią ciągle biodrami mając
nadzieję, że nie do końca zorientuje się jak bardzo podniecony jesteś, albo
wręcz przeciwnie chcesz żeby to poczuła. Sam już nie wiesz. Gdy otwiera drzwi
od razu słyszycie przeciągły, ekstatyczny jęk i krzyk „Och Zyyyyyyyyyyyyta”. Śmiejecie się cichutko żeby im nie
przeszkadzać.
- Aniu
kiedyś ty będziesz moje imię tak wykrzykiwać – szepczesz jej do ucha, całujesz
w policzek i odchodzisz w kierunku swojego lokum
Masz na imię
Łukasz i uwodzisz kobietę swojego życia!
świetny
OdpowiedzUsuńAnia nabiera odwagi i doświadczenia w relacjach damsko-męskich. a Łukasz to wykorzystuje. :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie, czy gdyby nie byłaby to impreza charytatywna, Ania zgodziłaby się na nią iść? :)
Najbardziej chyba podoba mi się ostatnie zdanie z części Ani - w końcu dorosła do tego świata. Musi być świadoma, iż Łukasz chce dla niej jak najlepiej i do niczego nie będzie jej zmuszał. Tym większa chwała mu za to, że na nią czeka i potrafi się powstrzymać, choć wiadomo jak ciężko czasem musi mu być. Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anna.
Nie wiem czy już o tym ci pisałam ale jeśli nawet to powtórzyć sie w tej kwestii nie zaszkodzi. Jesteś jedną z dwóch autorek które teraz publikują swoje opowiadania które potrafią wywołać na moim ciele ciary i ja sie aż skręcam. Przywołuje to bardzo mile wspomnienia bo dzięki takim reakcja na opowiadania sama zaczęłam pisać swoje. To jak Łukasz zbliża sie do Ani to jak ją dotyka, całuje no mogła bym tak bez końca. Życzyła bym każdej dziewczynie takiego faceta i nie wazne na jakim etapie jest, czy zna juz dorosłe życie od podszewki czy dopiero w nie wchodzi. Czasami boję się że taki mężczyźni już nie istnieją, a jeżeli istnieją to są zajęci. Ja akurat z tym problemu nie mam bo serce wierne od lat temu jednemu, ale moja koleżanka podobnie jak Ania dorosła do myśli ze warto było by iść przez życie z kimś i szuka, niestety trafia tylko na takich którym zależy na seksie. Chyba jej podeśle twoje opowiadanie by zobaczyła że warto wierzyć a człowiek gdy sie zakocha potrafi zrezygnować ze swoich przyzwyczajeń tak jak Łukasz zrezygnował z hulaszczego życia by być tylko z Anką.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to. Lubię ich. Bardzo ich lubię.
OdpowiedzUsuńŁukasz tutaj zaczyna przejawiać ideał faceta o którym spokojnie mogłaby marzyć każda kobieta. Naprawdę to nie ten sam facet co na początku powiadania. Jest tak bardzo taktowny, wyważony, a przy tym uwodzicielski, że Ania coraz bardziej mu się poddaje. Kiedyś będzie mu to wszystko wynagrodzone z nawiązką :)
OdpowiedzUsuńO matko-nie mogłam się oderwać od czytania ;)
OdpowiedzUsuńtopię się, jak masełko na słońcu :D Anka od początku rozkłada mnie na łopatki swoją niewinnością, a Łukasz zaskakuje. właśnie sobie uświadomiłam, że mój pan biegacz jest męską wersją Anki
OdpowiedzUsuńkochana, czaaasem wbijam na pamiętaj-mnie, więc tam możesz mnie informować o nowościach :D
Cały czas się uśmiecham, są cudownie!
OdpowiedzUsuńŁukasz. Przyślij mi takiego faceta, no też chcę takiego!
OdpowiedzUsuńAnia musi przywyknąć do kogoś bliskiego u boku :) I do wszystkich reakcji organizmu na czułości i publicznego pokazywania razem :)
Przecież sobie poradzą świetnie :) Wierzę w to!
Pozdrawiam
Potrzebuję lodu !!!
OdpowiedzUsuńW dużych ilościach, bo ta słodkość mnie roztapia *____*
Oni są inni ale w tak bardzo pozytywny sposób, że normalnie nie da się ich nie kochać.
Skoro Łukasz już widzi oczyma wyobraźni ich ślub, to może czas to zrealizować? :D
Pozdrawiam :*
Cudowności. Po prostu cudowności. Wiem, że sama przyznajesz, że to opowiadanie nie jest w Twoim stylu, ale to naprawdę najlepsze opowiadanie jakie czytałam!
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisujesz jak Ania uczy się miłości. Zwłaszcza tej cielesnej. Ja nie twierdzę, że to znaczy, że w następnym rozdziale wskoczy Łukaszowi do łóżka, ale myślę, że jeszcze się tego doczekamy. Ta nieśmiałość Ani jest urocza, choć widać, że powoli przyzwyczaja się do Łukasza. Cieszy mnie też to, że chłopak ją tak dobrze zna. Naprawdę mam nadzieję, że nic się tutaj nie zepsuje, bo nie wiem czy Ania zdołałaby sobie z tym poradzić ;-;
Podoba mi się to, że Łukasz nie robi nic wbrew woli Ani.
OdpowiedzUsuńŁukasz jest taki idealny, wyślij mi takiego faceta. Cieszę się, że nie robi nic wbrew Ani, tak ją kocha, że jest wstanie wyrzec się wielu rzeczy.
OdpowiedzUsuńMatko jak ja uwielbiam Twoje opowiadania, a te to po prostu kocham! Łukasz i Anka - z pozoru tak różni, a jednak tak bliscy sobie. Jak czytam części, już Zdobytej, to nie mogę się nie uśmiechnąć. Oj tak jak ich pocałunki są tak pełne pasji, to naprawdę aż strach pomyśleć co oni będą robić kiedy po raz pierwszy będą uprawiać seks :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana i do następnego :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń