ZDOBYTA IV
ANIA
Przez wiele tygodni
pochłonięta byłaś opieką nad Łukaszem i nic poza tym się nie liczyło. Nie
potrafiłaś już normalnie funkcjonować bez jego obecności w twoim życiu. Po
powrocie ze szpitala wasze życie wraca do normy. Łukasz powoli zaczyna trening,
bo wskutek choroby stracił kilka kilogramów i musi rozpocząć trening wcześniej
niż koledzy, z którymi zdobył III miejsce Mistrzostw Polski w ubiegłym sezonie.
Nie masz serca go budzić, gdy
kompletnie wyczerpany zasypia na twoim łóżku i właściwie nie mając innego
wyboru pozwalasz mu spędzić noc w twojej sypialni. Kładziesz się tylko obok i
nawet nie rejestrujesz, kiedy Łukasz się rozbiera i przytula do twoich pleców.
Budzisz się w jego ramionach przytulona do gorącego, nagiego ciała. Czerwienisz
się jak tylko zdajesz sobie sprawę z sytuacji, ale wcale się nie odsuwasz, bo
jest ci bardzo przyjemnie. Twój towarzysz głaszcze twoje ramię i unosi się tak
żeby móc cię pocałować w usta.
- Mógłbym zawsze się tak
budzić – jego uśmiech miesza ci w głowie, a usta sunące po szyi blokują
myślenie. Nie protestujesz, gdy przewraca cię na plecy i podpierając się na
przedramionach kładzie się na tobie. Całuje cię jak nigdy wcześniej. Pierwszy
raz doświadczasz ogromu jego pożądania i pasji, jaką wkłada w pocałunki. Uczucia,
jakie cię zalewają i reakcje twojego ciała są dla ciebie tak nowe i
zawstydzające, że jednocześnie chcesz go całować i uciec. Jęczysz, gdy dotyka
przez materiał twoich napiętych piersi i każesz mu przestać odsuwając się na
bezpieczną odległość.
- Przepraszam. Zagalopowałem
się – przeprasza cię, ale z uśmiechem na ustach i lubieżnym błyskiem w oku.
- Pozwoliłam ci na to –
dopiero po chwili słyszysz pukanie do drzwi
Nie masz ochoty wychodzić z ciepłych ramion ukochanego,
ale pukanie jest coraz głośniejsze i jesteś zmuszona sprawdzić, kto zakłóca
twój spokój i przyjemność, jaką czerpiesz z pobudki w ramionach twojego
mężczyzny.
Zamierasz, robi ci się
niedobrze i jesteś przerażona, gdy otwierając drzwi widzisz za nimi swoich
rodziców. Sytuacja staje się jeszcze bardzie niezręczna, kiedy rozczochrany i
nagi od pasa w górę Łukasz wychodzi z twojej sypialni.
- Kochanie, kto to? – Łukasz zastyga,
gdy widzi twoją spanikowaną minę, a ty oblewasz się rumieńcem pod bardzo
zdegustowanym spojrzeniem rodziców.
- Mamo, tato to jest Łukasz.
Mój chłopak – na szczęście twój ukochany zdążył się już ubrać, ale atmosfera
ciągle jest napięta. Twój ojciec z zaciętą miną uścisnął dłoń Łukasza
obrzucając go pogardliwym spojrzeniem.
Cisza ze strony twoich
najbliższych cię przytłacza, a smutny i zawiedziony głos zza twoich pleców
wpędza cię w poczucie winy.
- Nie powiedziałaś o mnie
rodzicom. Wstydzisz się mnie? – łzy stają ci w oczach, a serce chce wyskoczyć z
piersi z żalu.
- Łukasz to nie tak. Ja nie
chciałam przez telefon, bo widzisz, jacy są moi rodzice. Ja się ciebie nie
wstydzę. Ja, ja, ja ciebie kocham – z wielkim trudem przeszło ci przez gardło
to wyznanie. Pierwszy raz powiedziałaś to głośno i poczułaś niewyobrażalną ulgę.
Stałaś ze spuszczoną głową czekając na jego reakcję. Gdy oplata cię ramionami i
całuje w czubek głowy wypuszczasz powietrze z płuc i wiesz, że razem stawicie
czoła twoim rodzicom.
- Aż takiego bodźca potrzebowałaś
żeby mi to powiedzieć? Ja ciebie też kocham Anka, choć czasem mnie wkurzasz.
Choć idziemy do jaskini lwa – Łukasz bierze tacę z herbatą w jedną rękę, a
drugą ściska pocieszająco twoją dłoń.
Masz na imię Ania i
wychodzisz spod skrzydeł rodziców. Dorosłość wzywa.
ŁUKASZ
Niespodziewane spotkanie z
rodzicami Anki było niezbyt udane, ale po wielu tłumaczeniach i zapewnieniach o
tym, że nie dybiesz na jej cnotę, choć to akurat nie prawda, bo dybiesz i to z
każdym dniem coraz bardziej, jej ojciec spojrzał na ciebie nieco przychylniej.
Rozumiesz, że martwią się o nią i starasz się, więc poprawić pierwsze wrażenie.
Jedyna pozytywna sprawa, jaka wynikła z tej katastrofy, to wyznanie Anki, że
cię kocha. Czekałeś na to dość długo, ale teraz siedząc w samochodzie z Anką i
Anielką wiesz, że kolejne spotkanie z jej rodzicami nie będzie takie złe, choć
na ich terenie.
Duży, ale bardzo skromny dom
robi wrażenie bardzo rodzinnego. Jest głośno, gwarnie i wesoło. Dla ciebie to
coś nowego, bo sam tak dużej rodziny nie posiadasz. Aniela czuje się jak u
siebie bardzo szybko łapiąc wspólny język z najmłodszymi latoroślami Boskich.
Dzieci szybko znikają na podwórku pozostawiając was znowu w nieco sztywnej
atmosferze., Ale już nie tak wrogiej. Gdy Ania wychodzi sprawdzić, co robią
dzieciaki zostajesz sam w ogniu pytań i zarzutów, z których wydaje ci się wychodzisz
obronną ręką.
- Mamo, tato dajcie spokój
Łukaszowi. Ja wiem, że się o mnie martwicie, ale pozwólcie mi podejmować
decyzje i ewentualnie popełniać błędy. Mieszkam sama od wielu lat i jakoś nic
się nie stało, a teraz jestem naprawdę szczęśliwa. Kocham Łukasza i Anielę. Wiem,
na co się piszę – podoba ci się jak Anka przechodzi metamorfozę i broni cię jak
lwica. Wychodzi z niej prawdziwa kobieta, a zahukana panna odchodzi w
niepamięć. Jesteś z siebie dumny, bo to dzięki tobie lub jak kto woli przez
ciebie.
- Wiemy kochanie, ale
martwimy się z ojcem o ciebie i chcemy żebyś pamiętała jak cię wychowaliśmy i
jakie zasady ci wpoiliśmy – nie za bardzo interesują się twoją obecnością
traktując cię teraz jak powietrze.
- Ja nie zapominam, kim
jestem i skąd pochodzę, ale o swoim dalszym życiu decydować będę sama. Kocham
was i zawsze będę pamiętać, co wam zawdzięczam – wstajesz i obejmujesz ją
ramionami dając jej wsparcie.
- Nie jestem złym człowiekiem
i nie zrobię niczego, czego Anka by nie chciała, do niczego jej nie zmuszę, ale
mam zamiar ją po prostu kochać – włączasz się do tej rozmowy, bo nie lubisz,
gdy ktoś mówi o tobie całkowicie cię ignorując.
Na chwilę obecną jej rodzice
ci odpuścili, ale muszą się wreszcie pogodzić, że ich córka rozpoczyna nowe
życie i już ty się postarasz, żeby tak się stało.
Podoba ci się rodzinna wioska
Anki. Spokój, cisza i zapach lasu otaczający cię ze wszystkich stron. Do tego
ukochana kobieta przytulona do twojego boku. Żyć nie umierać. Od bardzo, bardzo
dawna nie nawiedzały cię tego typu marzenia i pragnienia. Chcesz z nią założyć
rodzinę, chcesz ją na własność, chcesz dać jej wszystko, o czym marzy i na
koniec chcesz być dla niej właśnie tym marzeniem.
- Aniu, ale my nie będziemy
mieć tylu dzieci prawda? – z przerażeniem obserwujesz harce Anieli i 4 najmłodszego
rodzeństwa twojej kobiety.
- Zdecydowanie nie! Chcę je mieć,
ale w nico mniejszej ilości – śmiejecie się oboje próbując zagonić towarzystwo
na kolację.
Masz na imię Łukasz i zdajesz
sobie sprawę, że do tej pory nie byłeś taki dorosły jak ci się wydawało.