NIEZDOBYTA VII
ANIA
Gubisz się Aniu. Jeszcze
nigdy twojej głowy nie zaprzątały myśli związane z ogromną sympatią, jaką
zaczynasz darzyć swojego sąsiada. Poznałaś Łukasza w bardzo niekorzystnych dla
niego okolicznościach, ale z każdym dniem zyskuje w twoich oczach i bardzo
chcesz go lepiej poznać. Chcesz dowiedzieć się o nim czegoś więcej niż to, co
przeczytałaś w Internecie. Martwi cię tylko jego stan cywilny i to, że możesz
się zakochać jednocześnie popełniając największy błąd w swoim życiu. Boisz się
tego, co czujesz, boisz się, że ten mężczyzna zechce potraktować cię jak te
wszystkie uciekające o poranku z jego mieszkania dziewczyny. Zawstydzona
besztasz się w myślach, że w ogóle przyszło ci do głowy, że Łukasz mógłby
zainteresować się taką szarą myszą jak ty. Dziewczyną, która nie ma mu nic do
zaoferowania.
- Anka, Anka, co ty za studia
masz, że na żadne imprezy nie chodzisz? – Zyta ze swoim wiernym cieniem znowu
próbują przestawić twój tok myślenia – poznałabyś jakiegoś fajnego faceta, bo
ci wreszcie wianek zwiędnie i stracisz kilka ciekawych doznań.
- Kto by mnie zechciał
dziewczyny? Ja taka zwyczajna jestem - patrzyłaś na nie ze smutkiem w oczach.
- Głupia jesteś! Niby taka
wykształcona i inteligentna, a głupia jak but! Nie jeden się za tobą ogląda
nawet jak masz na sobie te aseksualne sweterki i szerokie portki. Nie mówiąc
już o tym jak ślini się na twój widok nasz sąsiad – Ziuta biega wokół kanapy
wymachując rękoma w iście włoskim stylu.
- Łukasz? – pytasz z nadzieją
w głosie, choć wiesz, że to niedorzeczne.
- No Łukasz, Łukasz! A kto
niby? Pan Franek spod 10? On też się ślini, ale chyba dlatego, że sztuczna
szczęka go uwiera. Denerwujesz mnie Anka – dziewczyny, aż poczerwieniały ze
złości – już my dopilnujemy żebyście zaliczyli kolejne bazy!
- Dajcie spokój. Taki facet
się mną nie zainteresuje, a zresztą wiecie, że ja nie zaoferuję mu tego, co
zapewne by chciał. Ja tak nie chcę – jesteś silną kobietą i rzadko płaczesz,
ale teraz masz ochotę się poryczeć.
- Dobrze wiesz, że jeśli
będzie chciał ciebie to poczeka tyle i ile trzeba. My dopilnujemy żeby mu żadna
głupota do głowy nie przyszła. Zresztą już nim na ten temat z nim rozmawiałam.
- Co zrobiłaś? Oszalałyście!!
Masz na imię Ania i wpadłaś w pułapkę!
ŁUKASZ
Gubisz się Łukaszu. Stoisz
przed wejściem do jej mieszkania, bezmyślnie patrzysz na drewnianą przeszkodę i
nie masz odwagi zapukać. Chcesz ją zaprosić na mecz, bo od czegoś musisz
zacząć. Już dawno nie musiałeś starać się o żadną kobietę. Same do ciebie
przychodziły, a teraz zachowujesz się jak nastolatek przed pierwszą randką.
Zapomniałeś, co to znaczy kogoś chcieć bez żadnych korzyści powrotnych.
Właściwie to nigdy nie wierzyłeś, że obdarzysz kogoś tak czystym uczuciem. W normalnych warunkach już leżałaby naga w
twoim łóżku. Może nie ona, bo jeszcze kilka miesięcy temu wcale byś się taką
dziewczyną nie zainteresował. Zwykle trzymasz się z daleka od dziewic, bo
lubisz kobiety, które wiedzą jak ci dogodzić. Lubiłeś łatwe kobiety Łukaszu.
Teraz pragniesz dla tej niepozornej dziewczyny być tym pierwszym i wydaje ci
się, że nie na chwilę. Pierwszy raz chcesz czegoś na stałe. Odskakujesz, gdy
drzwi otwierają się z impetem, a w progu pojawiają się dwie pary wielkich
cycków w ogromnych dekoltach.
- O kochaś! Co tak stoisz jak
pies pod drzwiami? Pewnie jakby tu drzewko rosło to byś je pod sikał
zaznaczając swój teren – przy tych dwóch kobietach tracisz język w gębie, a
przy trzeciej mózg wyparowuje ci uszami – właź. My wychodzimy i szybko nie
wrócimy. Tylko trzymaj łapy przy sobie, bo będziesz cienko śpiewał.
Wpychają cię za próg, a same
raźnym krokiem opuszczają mieszkanie z głośnym trzaśnięciem drzwiami.
- Łukasz? Co ty tutaj robisz?
Wejdź dalej – czujesz się jak głupek, stary dureń z głupimi marzeniami. Jak
tylko ją zobaczyłeś straciłeś resztki zdrowego rozsądku.
- Przyszedłem zaprosić cię na
mecz. Gramy o trzecie miejsce w lidze i myślałem może, że będziesz chciała
przyjść pokibicować? – otrząsnąłeś się i odpowiedziałeś dopiero po
kilkudziesięciu sekundach i jesteś pewien, że ona ma cię za idiotę.
- Z chęcią. Zawsze chciałam
pójść na jakiś mecz odkąd tu mieszkam, ale nigdy nie mogłam dostać biletu lub
były zbyt drogie – ucieszyłeś się, gdy się zgodziła i nawet nie zauważyłeś jak ciągnęła
cię do kuchni zapraszając na kolację.
Z lubością obserwowałeś jej
swobodne ruchy i krzątanie się po między kuchennymi meblami. Nawet zbyt duży
sweter nie potrafił ukryć jej kształtnej sylwetki i długich szczupłych nóg w
czarnych leginsach. Gdy stanęła na palcach żeby ściągnąć z najwyższej półki
pojemnik z jakąś przyprawą, aż odebrało ci dech, bo unoszący się sweter
odsłonił jej opięte ciemnym materiałem pośladki. W tym momencie wyobraziłeś
sobie jak łapiesz ją za biodra i przyciskasz do swoje krocza jednocześnie
całując jej długą, bladą szyję. Nagły i bolesny wzwód sprawił, że gwałtownie
założyłeś nogę na nogę uderzając kolanem o stół. Wystraszona od razu pojawiła
się obok ciebie z wielką opiekuńczością dopytując się czy wszystko z tobą
dobrze.
- Nic się nie stało Aniu.
Zapomniałem jak długie nogi mam. Zaraz przestanie boleć – odetchnąłeś z ulgą,
bo jest zbyt niewinna żeby wiedzieć, co się z tobą działo. Jakby tylko
wiedziała, to straciłbyś wszelkie szanse.
Masz na imię Łukasz i
wariujesz na jej punkcie.
Uwielbiam je po prostu, te dziewczyny są genialne! Wiedziałam, że będą miały znaczny wpływ na rozwój sytuacji. Sam fakt, że Łukasz jest tak nieporadny i niezdecydowany strasznie mnie bawi, a jednocześnie jest to tak urocze...
OdpowiedzUsuńChyba pomału do obojga dociera myśl "co by było, gdyby..". Oboje zasługują na takie prawdziwe uczucie - Łukasz, by uwierzył, że i taki kobieciarz jak on w końcu się zakocha, a Ani, by uwierzyła przede wszystkim w siebie, ale też, że i taka szara mycha jak ona naprawdę może się podobać.
Świetnie ukazujesz ich uczucia i to poplątanie, tylko pogratulować :)
Pozdrawiam, Anna.
/releve-moi/
Te dziewczyny jak zwykle mają zwariowane pomysły i oczywiście mówią to co myślą, za co lubię. Hmm wydaje mi się że Ani brakuje pewności siebie i wiary. No ale może to kiedyś się zmieni? A Łukasz sama nie wiem, wydaje mi się, że jemu na prawdę zależy na Ani, że ona nie jest dla niego jedną z wielu. Czyżby Pan Kadziewicz wreszcie wydoroślał? ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co?
OdpowiedzUsuńOd wczoraj słucha sobie jednej piosenki. Piosenki starej, ale takiej, która mnie samo zmotywowała do napisania czegoś jednorazowego. A ta sama piosenka cholernie bardzo pasuje mi do tego, w jaki sposób Opisujesz te wszystkie uczucie, bijące się w Łukaszu. Tak strasznie pasuje mi tu piosenka Magmy - "Aisha". Strasznie mi to pasuje, a gdy teraz sobie tak równocześnie czytała i tego słuchałam, to po prostu rozpływałam się :D
Pozdrawiam serdecznie :*
Biedny Kadziu, i jeszcze do kompletu panienki Z ...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie odpowiada mi taka wersja Łukasza który przestaje mieć kompletna kontrolę nad tym co myśli, czuje i robi :)) I pomyśleć że to za sprawą niepozornej Ani :) Myślałam że padnę jak się walnął w nogę pod tym stołem :)) a Anka taka nieświadoma dlaczego to zrobił. Ania z Zytą i Ziuta już na pewno nie zginie, już one dopilnują by wszystko było tak jak należy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńPewny siebie i lubiący łatwe kobiety facet zadłużył się w skromnej dziewczynie, która w dodatku jest dziewicą. Musi się sporo namęczyć żeby ją zdobyć i to jest właśnie fajne. Ania chociaż jej się podoba i zaczyna o nim myśleć jak o mężczyźnie trzyma się na wodzy. Za to Łukasz już przestaje mieć kontrole o czym myśli. Ania jest klasycznym przykładem tego, że w facecie można wzbudzić żar pożądania nie rozbierając się!
Pozdrawiam :)
Uwielbiam takiego nieporadnego Łukasza :D Jak się uderzył w ten stół, to myślałam, że padnę ze śmiechu. A Ania tak niczego nieświadoma przestraszyła się i od razu z pomocą przybiegła Łukaszowi. Dobrze tylko, że nie wiedziała czym jest spowodowane bolesne uderzenie Łukasza ;)
OdpowiedzUsuńZyta i Ziuta mistrzynie :D Po prostu uwielbiam je <3
Ściskam A. ;*
Och <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę, to wszystko tak urocze, nawet wzruszające ;) Łukasz jest wielki duchem. Dla Ani odrzuca instynktownie wszystkie zwierzęce zachowania. Samą przyjemność mu sprawia przebywanie obok i patrzenie na nią.
Ania nie dopuszcza do siebie myśli, że on może się nią zainteresować, a przecież wiem, że kompletnie stracił głowę :) Naprawdę, z tego będzie coś pięknego ;)
Pozdrawiam
Panie ZZ wymiatają! :D Przyznaję, początkowo myślałam, że naszą biedną bezbronną Anie zbałamucą, ale okazało się, że Anka znalazła w nich dobry materiał na przyjaciółki. A w sąsiedzie kto wiem może na przyszłego faceta. Jak widać ich oboje, aż ciągnie do siebie, a Łukasz, może lepiej zabrzmi - pewne części ciała Łukasza, aż się do niej wyrywają. Oczywiście, że o sercu mowa :D
OdpowiedzUsuńMam na imię Ulka i uwielbiam Twoje opowiadanie! :D Pozdrawiam :*
Zyta i Ziuta po prostu wymiatają :D myślałam,że one Anię to bardziej zgorszą niż jej pomogą, ale taki obrót spraw mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńŁukasz zaczyna działać! brawo dla tego pana! :D tylko musi opanować pewne żądze, a wtedy będzie mu łatwiej. mam na myśli tę sytuację, kiedy Ance sweterek się podwinął. :P
OdpowiedzUsuńA Anka może w końcu nabierze pewności siebie. nie mówię, żeby od razu wskakiwała Łukaszowi do łóżka, ale wypad na mecz na pewno nie jest złym pomysłem. ;)
pozdrawiam, Jagoda :*
Jak mówiłam - kocham to opowiadanie! ♥ A Ziuta i Zyta z każdym kolejnym tekstem do Łukasza rozwalają mnie coraz bardziej xD
OdpowiedzUsuńDobrze, że Kadziewicz ukrył swoją reakcję na kawałek odsłoniętego ciała Ani. Ma rację, gdyby ona wiedziała, zdecydowanie zerwałaby z nim wszelkie kontakty. Cieszę się, że Łukasz zaprosił sąsiadkę na mecz :) Może to jakoś ich do siebie zbliży. Byleby mu nie stanął :D
Mamy razem z Dzuzeppe dla ciebie dobrą informację. Zostałaś nominowana przez nas do Nagrody Liebster Award. Szczegóły znajdziesz na http://wciaz-trwa-sobotnia-noc.blogspot.com/p/liebster-award.html :)
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do Nagrody Liebster Blog Award :) więcej informacji tutaj: http://zmartwieniami.blogspot.com/p/blog-page_14.html
OdpowiedzUsuńhahahahaha,uwielbiam takiego zagubionego Kadzia :D akcja z kolanem rozwala :p
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam
pomimowszystkokocham.blogspot.com
Gdyby ona wiedziała jak na niego działa ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich! Ona taka nieśmiała, nieporadna. On taki niby pewny siebie a zagubiony. Lubie ta historię. Lubie takiego Kadzia. W sumie to Kasia w każdej postaci lubię :D
Ale Ciebie lubię bardziej :) Wesołych, spokojnych Świąt w blasku choinki, opłatka tak kruchego że złamie najtwardsze serce, uśmiechu, radości, bliskości, ukochanych osób przy wspólnym stole. Kochana wszystkiego co najpiękniejsze ;* ;* ;*
* Kadzia nie Kasia rzecz jasna ;)
OdpowiedzUsuńZabij mnie. Znajdź mnie i zabij. Po prostu wstyd mi jest komentować twoje dzieło po tak długiej nieobecności. Zawsze coś mi wypadało i nie mogłam wpaść ale już jestem. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńKadziu się pogubił troszkę. Gdzie się podział ten pewny siebie facet co ? Co ty z nim zrobiłaś ?? Ania według mnie nie jest normalna tak do końca. Normalna kobieta ma już za sobą jakieś doświadczenia z chłopcami. Łukasz musi ją w ten cały dorosły świat bardzo powoli i bardzo delikatnie wprowadzić. Nie mogę się doczekać kiedy będzie między nimi coś poważniejszego.
POZDRAWIAM
WINIAROWA♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Jejku, to jest takie słodkie, jak Łukasz się przy niej krępuje. On, który miał już tyle kobiet, zdobył wszystkie możliwe areny kobiecego ciała, doświadczył tyle co rasowa prostytutka... Nawet jego wzwód po zobaczeniu pośladków zasługuje na oklaski. No po prostu uwielbiam taką pruderyjność połączoną z pożądaniem! Co ja mówię, ja uwielbiam to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńS. :*