niedziela, 24 listopada 2013

Fascynacja nie spada na ciebie znienacka, ona podpełza podstępnie i oplata kończynami.



NIEZDOBYTA VI


ANIA

Ostatnie dni są dla ciebie bardzo ciężkie. Uczysz się całymi dniami chcąc zaliczyć całą sesję w zerowych terminach i utrzymać stypendium naukowe. Masz też coraz większą ilość chętnych na korepetycje, bo maturzyści przypominają sobie rychło w czas, że wielkimi krokami zbliża się egzamin dojrzałości. Z jednej strony bardzo cię to cieszy, bo nie musisz martwić się o pieniądze i nie masz czasu na myślenie. Przez kilka ostatnich tygodni twoje myśli niebezpiecznie krążyły wokół Łukasza i jego córki, wokół tego jak bardzo mocno wryło ci się w pamięć pytanie Anielki czy podoba ci się jej ojciec.

Zdradzały cię nawet twoje własne sny, bo królował w nich twój sąsiad i było ci z tego powodu wstyd. Miałaś wyrzuty sumienia, bo mężczyzna spod ósemki nie jest tym, którego powinnaś darzyć jakimkolwiek uczuciem. Nie możesz jednak nic poradzić na swoją podświadomość i na to, że jego córka podbiła twoje serce. Przez pół nocy przewracasz się z boku na bok i nie możesz doczekać się upragnionego snu. Gdy już wydaje ci się, że utoniesz w ramionach Morfeusza słyszysz szepty dochodzące zza ściany, z pokoju zajmowanego przez twoje współlokatorki.

- Zrób mi dobrze Zytka. Tak dawno nie czułam twojego języka i palców między udami. Anka na pewno śpi… - skrzypnięcie łóżka, szmery ściąganych ubrań, chichot, a potem ciche jęki. Zdecydowanie ściany w twoim mieszkaniu były zbyt cienkie!

Wiedziałaś, że współżyją i starałaś się to akceptować, a teraz usiłujesz zagłuszyć te odgłosy przyciskając poduszkę do uszu i przykrywając się kołdrą po czubek głowy. To wcale nie pomaga, bo instynktownie wytężasz słuch i słyszysz coraz więcej. Cała ta dziwna sytuacja zmusza cię do refleksji związanych z twoim życiem. Jutro kończysz 24 lata, a nigdy nawet nie całowałaś się z chłopakiem. Coraz częściej łapiesz się na tym, że myślisz o założeniu rodziny, chcesz mieć dzieci, chcesz wieczorem do kogoś się przytulić i z kimś porozmawiać. Boleśnie zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś samotna, a nie jesteś w stanie obdarzyć zainteresowaniem żadnego kolegi ze studiów, bo po prostu są okropni. Przeraża cię to, że wyobrażając sobie mężczyznę swojego życia widzisz tylko jedną twarz i nie jesteś z siebie dumna.

W dzień twoich urodzin czujesz się jeszcze gorzej niż zwykle, bo życzenia składają ci telefonicznie tylko rodzice i rodzeństwo. Nie masz przyjaciół Aniu, więc czego się spodziewałaś? Zyta i Ziuta biegają po mieszkaniu niezwykle pobudzone i co chwilę pytają, kiedy wychodzisz do kościoła na niedzielną mszę. Dziwi cię ich zachowanie, ale nie masz zamiaru dodatkowo zaprzątać sobie głowy głupotami.

Masz na imię Ania i zmieniasz się!



ŁUKASZ

W niedzielne popołudnie zamiast odpoczywać po meczu bierzesz udział w przygotowywaniu przyjęcia niespodzianki dla twojej sąsiadki. Jej współlokatorki razem z twoją córką biegają po twoim mieszkaniu wynosząc z niego wcześniej przygotowane ozdoby, przekąski i tort, który stał w twojej lodówce od wczoraj. W sumie przyjęcie to zbyt duże słowo, bo będzie was tylko czworo, ale okazuje się, że Anka nie jest duszą towarzystwa. Zastanawiałeś się czy twoja obecność jest na miejscu, bo przecież jesteście sobie obcy, ale te dwie lesbijskie piękności przekonały cię, że ona się ucieszy. Chcesz im wierzyć tak bardzo, że kupiłeś jej nawet drobny prezent. Anielka jest tak przejęta i zafascynowana Anką, że obawiasz się, że znowu postawi was w bardzo kłopotliwej sytuacji swoimi pomysłami. Wszystkie trzy dziewczyny są w swoim żywiole wieszając kolorowe baloniki i dekorując stół. Sam służysz tylko za drabinę stojąc na środku salonu trzymając córkę na ramionach tak żeby mogła uwiesić wstążki na suficie. Gdy zmęczony zamieszaniem siadasz na kanapie i oceniasz chaos, jaki stworzyliście przysiada się do ciebie Zyta z niezbyt przyjacielską miną.

- Kochasiu! Chcę cię tylko ostrzec, że jeśli spróbujesz skrzywdzić Ankę to bez żadnych skrupułów obetniemy ci fiutka i przyszyjemy na czole – patrzysz na nią zdezorientowany, bo nie spodziewałeś się, że ktoś pomyśli, że oczekujesz czegoś od dziwnej sąsiadki.
- Nie mam złych zamiarów. Nie mam zamiaru zrobić jej niczego złego – tłumaczysz się blondwłosej, cycatej lesbie jakby była, co najmniej twoją matką.
- Widzę jak na nią patrzysz. Pożądasz jej, ale chcę żebyś wiedział, że to nie jest pierwsza lepsza do wyruchania! To nie jest dziewczynka na raz, to jest kobieta na całe życie. Jeśli ci to nie pasuje nie zbliżaj się do niej i nie niszcz jej poukładanego świata, niewinności i naiwności dziecka. Chcę żebyś zrozumiał jak bardzo jest niewinna i czysta. Myślę, że oko starego satyra pozwolił ci się, co nieco domyślić, prawda kochasiu?  Trzymaj wacka w gaciach dopóki nie zrozumiesz czego chcesz od niej i na jak długo – zrozumiałeś, chyba zrozumiałeś co miała na myśli, choć jest dla ciebie nie do pomyślenia, że 24 letnia kobieta jest dziewicą. Zauważyłeś, że raczej nie ma wielkiego doświadczenia z mężczyznami, ale nie przypuszczałeś, że aż tak. Sam sobie się dziwisz, ale wcale cię to nie odstrasza, wręcz przeciwnie, fascynuje coraz bardziej i nie ma w tym krztyny chęci bycia zdobywcą.
- Idzie, idzie! Chowajmy się! – Aniela wpada zziajana do salonu zmuszając was do schowania się za kanapę.
- Tato nogi ci wystają! Teraz głowa! Tato zrób coś! – mała denerwuje się, gdy słyszy zgrzyt przekręcanego w zamku klucza.

Słyszysz ciężkie kroki i cień dziewczyny ze spuszczoną głową na ścianie i coś ściska cię za serce. Chciałbyś ją przytulić, to uczucie jest tak silne, że aż bolesne. Na szczęście będziesz miał dzisiaj ku temu okazję bez budzenia niczyich podejrzeń.
Gdy dziewczyny wkraczają na scenę z tortem, a wy wyskakujecie zza kanapy głośno śpiewając Sto lat Anka jest tak zaskoczona i wzruszona, ze nie kryje łez rzucając się w ramiona Zyty i Ziuty. Spokojnie czekasz na swoją kolej żeby złożyć jej życzenia i chciałbyś żeby ciebie wycałowała tak jak twoją córkę.

Stajesz przed nią z uśmiechem na twarzy i obserwujesz jak się rumieni, gdy pochylasz się żeby pocałować ją w policzek. Wariujesz, gdy dotykasz ustami delikatnej skóry, a twoje nozdrza atakuje cudowny zapach jej włosów. Przyciągasz ją bliżej siebie, ale tak żeby jej nie wystraszyć. Delikatnie pocierasz jej plecy otwartą dłonią i odsuwasz się niechętnie od jej ciepłego i pachnącego cytrusami ciała. Patrząc na nią jesteś pewien, że na nią działasz i czujesz jakbyś unosił się nad ziemią.

Masz na imię Łukasz i wariujesz na starość.


Nie będę się żalić, ani nikogo szantażować. Lepiej podziękuję tym, które cały czas są, czytają i komentują. Dziękuję KOCHANE!

niedziela, 10 listopada 2013

Kiedy człowiek się zakochuje, jego życie nieodwracal-nie się zmienia i choćby nie wiedzieć jak się próbowało, to uczucie nigdy nie zniknie.



NIEZDOBYTA V



ANIA


Twój niedzielny poranek nie należał do najbardziej udanych. Wspomnienie wczorajszej nocy nie dało ci spać, a z nerwowej drzemki wyrywały cię koszmary. Właśnie zdałaś sobie sprawę, że mogłaś właśnie opłakiwać utraconą cnotę i to w sposób, jakiego nie brałaś pod uwagę. Jakby nie interwencja twojego sąsiada mogło być z tobą krucho. Dopadają cię też wyrzuty sumienia, że nie potrafiłaś nawet mu podziękować tylko zostawiłaś go bez słowa przed drzwiami. Widzisz przed blokiem jego samochód, więc pewnie jest w mieszkaniu. Postanawiasz podziękować mu w jedyny sposób, jaki wydaje ci się słuszny i znany. Pieczesz najlepsze ciasto, smak twojego dzieciństwa i matczynej miłości, które kojarzy ci się zawsze i wszędzie z wdzięcznością i dobrocią. Nie wiesz czy Łukasz zechce w ogóle ci otworzyć i z tobą porozmawiać. Może ma gości, zwykle niedziele spędzał w towarzystwie kobiet. Masz jednak pewność, że wczoraj z imprezy wrócił z tobą i był trzeźwy, więc jest nadzieja, że nie powita cię bez majtek. Troszkę się denerwujesz, bo boisz się, że może mieć ci za złe przerwanie imprezy z kolegami. Zyta i Ziuta od dwóch godzin przepraszają cię i zaklinają się na wszystkie świętości, że jakby wiedziały, co się stanie to nigdy by ciebie samej nie zostawiły. Nie winisz ich za to, co się stało, bo nie mogły tego przewidzieć, ale ich nadmierna gadatliwość w tej chwili podnosi ci ciśnienie. 

- Dajcie mi chwilę spokoju, troszkę przestrzeni! Ja nie czuję urazy, nie potrafię. Poza tym nic się nie stało! – podnosisz głos i zamykasz się w łazience żeby przygotować się do wyjścia. Cieszysz się, że jest zimno, bo wielki siniec spowodowany przez dyskotekowego napastnika możesz zakryć długim rękawem. Przyglądasz się swojemu nadgarstkowi i z łzami w oczach dziękujesz Bogu, że postawił na twojej drodze w tamtej chwili właśnie Łukasza. Może i wedle twojej hierarchii wartości był jednym z ostatnich mężczyzn, z którym chciałabyś się zadawać i nie posądzałaś go o ludzkie odruchy wobec kobiet. Pozory jednak mylą i dostałaś nauczkę, że nie wolno ludzi oceniać po pierwszym złym wrażeniu. Cieszysz się ze swojej pomyłki i masz zamiar za to przeprosić sąsiada. 

Nieśmiało pukasz do drzwi mieszkania naprzeciwko i czekasz trzęsąc się jak osika na jakikolwiek odzew. Zdziwiona słyszysz zza drewnianej przeszkody wesoły śmiech dziecka i krzyk mężczyzny. Drzwi otwierają się gwałtownie, ty widzisz szeroko uśmiechniętą dziewczynkę bez górnej jedynki i blond włosami. Zaraz za nią pojawił się twój wybawca łapiąc ją wpół i podnosząc do góry.
- Córeczko ile razy ci powtarzałem, że nie wolno otwierać drzwi bez mojej zgody? Nigdy mnie nie słuchasz – Łukasz niby ją strofował, ale jednocześnie uśmiechał się i patrzył na nią z ojcowską miłością.
Dopiero po chwili popatrzył na ciebie i aż otworzył usta ze zdziwienia.
- Ania?
- Ja tylko przyniosłam ciasto. Chciałam ci się jakoś odwdzięczyć – wręczasz mu paczuszkę i chcesz czmychnąć do siebie, ale on cię zatrzymuje.
- Wejdź, zjemy je w trójkę. Poznasz moją córkę – jesteś całkowicie zagubiona, bo nie spodziewałaś się, że on ma dziecko i nie wiesz jak się zachować.

Masz na imię Ania i jesteś zaskoczona


ŁUKASZ


Dziwi cię widok, jaki zastajesz za drzwiami. Anka stała zdenerwowana i wystraszona trzymając w ręku prostokątne pudełko okryte ściereczką. Gdy zaprosiłeś ją do środka zachowywała się jak zahukana pensjonarka. Sam byłeś w jej obecności niezwykle spięty szczególnie, gdy dziękowała ci za pomoc ze łzami w oczach. Nie mogłeś rozgryźć tej dziewczyny. Była niezwykła, emanowała od niej jednocześnie wielka siła i niewinność. Nie pasowała do twojego świata. Jesteś wręcz pewien, że nie pasuje w ogóle do świata. Coraz częściej łapiesz się na tym, że myślisz o niej jak o kobiecie. Fascynuje cię i sam sobie się dziwisz, że nie ma to podłoża fizycznego. Owszem chciałbyś ją zobaczyć nagą, bo te okropne bluzy oversize, jakie nosi oszukują rzeczywistość. Gdy ją wczoraj obejmowałeś czułeś jej jędrne i krągłe ciało tuż obok swojego. Chciałbyś ją całować, dotykać i pieścić, ale chciałbyś też ją poznać. Chcesz wiedzieć, kim jest, skąd pochodzi, co lubi i dlaczego jest taka niedostępna. Przyglądasz się z zachwytem jak szybko złapała kontakt z twoją córką, jak śmieją się i rozmawiają siedząc na dywanie i objadając się pysznym ciastem. Anielka jest zachwycona nową znajomą, co pokazuje wesołą paplaniną i głośnym śmiechem. 

- Tatusiu, tatusiu Ania obiecała, że kiedyś nauczy mnie piec takie ciasto, tak jak ją nauczyła jej mama – mała jest nakręcona, a ty zauważasz, że Anka mimo swojej bezpretensjonalności i naturalności jest piękną dziewczyną. Odbiega może od uznanego kanonu piękna z toną pudru na twarzy, ale jej szeroki uśmiech i okruszki wokół ust przyprawiają cię o szybsze bicie serca.
Dopiero głos twojej córki sprawia, że tracisz oddech, a poziom zażenowania sięga zenitu.
- Aniu podoba ci się mój tata? – twoja sąsiadka wygląda jak ryba wyrzucona na brzeg z trudem łapiąc oddech. Aniela wcale się tym nie deprymuje kontynuując swój wywód, – bo moja wychowawczyni mówiła, że mój tatuś to niezła dupcia jest i marnuje się bez kobiety. Podsłuchałam wczoraj jak mnie odbierał ze szkoły. Może ożeniłabyś się z nim i byłabyś moją ciocią tak jak wujek Jasiek nowy mąż mamy.

- Anielko! Coś ty wymyśliła na litość boską. Mówiłem ci już żebyś nie szukała mi żony – boisz się spojrzeć na swojego gościa, bo od kilku chwil Anka nawet nie drgnęła. Jej policzki płonęły żywym ogniem, a sama próbowała to ukryć zakrywając się włosami.

Masz na imię Łukasz i jesteś zafascynowany.



Wiem jak ma na imię córka Łukasza, więc zmiana tutaj jest celowa:)